Strona:Maria Rodziewiczówna - Na wyżynach.djvu/292: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
Nowa strona |
m bot poprawia formatowanie |
||
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 1: | Linia 1: | ||
{{tab}}Dalej stała szara ćma warsztatowa i tu go nikt nie powitał. Natomiast posypały się brutalne śmiechy i poczęły latać nad głowami grudy błota i śmieci. <br> |
{{tab}}Dalej stała szara ćma warsztatowa i tu go nikt nie powitał. Natomiast posypały się brutalne śmiechy i poczęły latać nad głowami grudy błota i śmieci. <br> |
||
{{tab}}Rudolf patrzał na to z okna sieni i uśmiech zadowolenia miał na twarzy. <br> |
{{tab}}Rudolf patrzał na to z okna sieni i uśmiech zadowolenia miał na twarzy. <br> |
||
{{tab}}— Pokonałem go. Poszli za potęgą. Teraz mogę być spokojny. Zaniknęli sobie nawet drogę do |
{{tab}}— Pokonałem go. Poszli za potęgą. Teraz mogę być spokojny. Zaniknęli sobie nawet drogę do Lipowca! — zamruczał, odchodząc. <br> |
||
{{tab}}Dyzmie ścisnęła się dusza bezmierną przykrością. Zacisnął zęby, by nie jęknąć, i znowu go skrupuł |
{{tab}}Dyzmie ścisnęła się dusza bezmierną przykrością. Zacisnął zęby, by nie jęknąć, i znowu go skrupuł ogarnął, że zawinił im, i że ukarali go słusznie. Nie miał żalu, ni gniewu; miał ochotę razem z nimi zapłakać. <br> |
||
{{tab}}— Czego oni krzyczą! — spytał Rudek. <br> |
{{tab}}— Czego oni krzyczą! — spytał Rudek. <br> |
||
{{tab}}— Żałują, że ciebie im zabieram.<br> |
{{tab}}— Żałują, że ciebie im zabieram.<br> |
||
Linia 13: | Linia 13: | ||
{{tab}}— Tu w ziemi. <br> |
{{tab}}— Tu w ziemi. <br> |
||
{{tab}}— I nie zobaczę jej? <br> |
{{tab}}— I nie zobaczę jej? <br> |
||
{{tab}}— Nie, aż i ty w ziemi będziesz. A teraz rączki złóż i za mną powtarzaj: „Daj nam, Boże, odbyć razem służbę tutejszą, wedle Twych przykazań i Twoich dla ludzi zamysłów, a po liczbie lat i pracy daj nam |
{{tab}}— Nie, aż i ty w ziemi będziesz. A teraz rączki złóż i za mną powtarzaj: „Daj nam, Boże, odbyć razem służbę tutejszą, wedle Twych przykazań i Twoich dla ludzi zamysłów, a po liczbie lat i pracy daj nam zapłatę w prawdziwym żywocie, i odpocznienie ze sługami |
||
Twymi, z którymi nas tutaj rozłączyłeś. I niech dzień nasz każdy, i trud, i wesele, i smutek zapisany będzie nie tu na ziemi, lecz u Ciebie w niebiosach. Amen“. <br> |
Twymi, z którymi nas tutaj rozłączyłeś. I niech dzień nasz każdy, i trud, i wesele, i smutek zapisany będzie nie tu na ziemi, lecz u Ciebie w niebiosach. Amen“. <br> |
||
{{tab}}Chłopak powtarzał swym dziecięcym szczebiotem. <br> |
{{tab}}Chłopak powtarzał swym dziecięcym szczebiotem. <br> |