Strona:Maria Rodziewiczówna - Macierz.djvu/9: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
m bot poprawia formatowanie |
formatowanie tekstu |
||
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 1: | Linia 1: | ||
{{c|I.}} |
{{c|I.|w=110%|po=15px}} |
||
{{tab}}W głuchą noc ktoś się dobijał gwałtownie do |
{{tab}}W głuchą noc ktoś się dobijał gwałtownie do mieszkania „stanowego“ — w miasteczku Oranach.<br> |
||
⚫ | |||
mieszkania „stanowego“ — w miasteczku Oranach. <br> |
|||
⚫ | |||
{{tab}}Długą chwilę urzędnik się nie odzywał, myśląc, |
|||
⚫ | |||
⚫ | |||
⚫ | |||
⚫ | |||
⚫ | |||
światło. <br> |
|||
⚫ | |||
⚫ | |||
⚫ | |||
⚫ | |||
⚫ | |||
{{tab}}— Całkiem, na śmierć zabił?<br> |
{{tab}}— Całkiem, na śmierć zabił?<br> |
||
{{tab}}— Juści, bo komisarz wyleciał na ganek, i na nas |
{{tab}}— Juści, bo komisarz wyleciał na ganek, i na nas wszystkich nocnych stróżów „zagwizdał“. Romana posłał po doktora, mnie do waszej wielmożności, a Markizowi kazał w progu stać.<br> |
||
wszystkich nocnych stróżów „zagwizdał“. Romana |
|||
posłał po doktora, mnie do waszej wielmożności, a Markizowi kazał w progu stać. <br> |
|||
{{tab}}— Idź-że po uradnika — niech weźmie ze sobą |
{{tab}}— Idź-że po uradnika — niech weźmie ze sobą |