Strona:Lew Tołstoj - Wiatronogi.djvu/11: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
Himiltruda (dyskusja | edycje) |
Himiltruda (dyskusja | edycje) m dr |
||
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 1: | Linia 1: | ||
{{c|I.|po=1em}} |
{{c|I.|w=120%|po=1em}} |
||
{{tab}}Sklepienie nieba stawało się coraz głębsze, zorza rozlewała się szerzej i szerzej, bielało matowe srebro rosy, sierp księżyca stawał się coraz bledszy, las rozbrzmiewał coraz donośniej. Na wsi wszczynał się hałas i ruch, a w dworskiej zagrodzie dawało się słyszeć parskanie stadniny, szelest słomy, a czasem gniewny, przeraźliwy kwik tłoczących się u wnijścia koni.<br> |
{{tab}}Sklepienie nieba stawało się coraz głębsze, zorza rozlewała się szerzej i szerzej, bielało matowe srebro rosy, sierp księżyca stawał się coraz bledszy, las rozbrzmiewał coraz donośniej. Na wsi wszczynał się hałas i ruch, a w dworskiej zagrodzie dawało się słyszeć parskanie stadniny, szelest słomy, a czasem gniewny, przeraźliwy kwik tłoczących się u wnijścia koni.<br> |
||
{{tab}}— No! zdążysz — przegłodziłyśta się — mruczał stary pastuch Fedź, otwierając szeroko wrota. — A pójdziesz! — krzyknął, zamierzając się na jedną z klaczy, która parła się naprzód.<br> |
{{tab}}— No! zdążysz — przegłodziłyśta się — mruczał stary pastuch Fedź, otwierając szeroko wrota. — A pójdziesz! — krzyknął, zamierzając się na jedną z klaczy, która parła się naprzód.<br> |