Strona:Klemens Junosza-Kłusownik.djvu/102: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
Status strony | Status strony | ||
- | + | Uwierzytelniona | |
Nagłówek (noinclude): | Nagłówek (noinclude): | ||
Linia 1: | Linia 1: | ||
{{c|— 96 —}} |
|||
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 1: | Linia 1: | ||
{{tab}}„Fe, nie trzeba mówić takie brzydkie słowo, prawda Mateuszu...“<br |
{{tab}}„Fe, nie trzeba mówić takie brzydkie słowo, prawda Mateuszu...“<br> |
||
{{tab}}„Pewnie.“<br |
{{tab}}„Pewnie.“<br> |
||
{{tab}}„Ho, ciekawym dlaczego?“ zapytał groźnie ekonom.<br |
{{tab}}„Ho, ciekawym dlaczego?“ zapytał groźnie ekonom.<br> |
||
{{tab}}„Bo może się stać panu ekonomowi jaka zła przygoda.“<br |
{{tab}}„Bo może się stać panu ekonomowi jaka zła przygoda.“<br> |
||
{{tab}}„Ho! ho! odgróżki. Nie boję się, nie z takimi ja już miałem do czynienia...“<br |
{{tab}}„Ho! ho! odgróżki. Nie boję się, nie z takimi ja już miałem do czynienia...“<br> |
||
{{tab}}„Ot, co to po próżnicy gadać. Pan ekonom się nie boi, a ja też nie straszę; ale jak pana kiedy dostanę do garści, to zrobię obrachunek sprawiedliwy...“<br |
{{tab}}„Ot, co to po próżnicy gadać. Pan ekonom się nie boi, a ja też nie straszę; ale jak pana kiedy dostanę do garści, to zrobię obrachunek sprawiedliwy...“<br> |
||
{{tab}}„Cicho, cicho,“ mitygował Abram, „na co to gadać. Wynoście się stąd, Mateuszu, zamiast czekać w sądzie, poczekajcie na dworze.“<br |
{{tab}}„Cicho, cicho,“ mitygował Abram, „na co to gadać. Wynoście się stąd, Mateuszu, zamiast czekać w sądzie, poczekajcie na dworze.“<br> |
||
{{tab}}Rzekłszy to, zaczął popychać chłopa ku drzwiom, lecz w tej chwili sędzia z ławnikami wszedł i wygłosił wyrok, uwalniający Mateusza Sikorę dla braku dowodów.<br |
{{tab}}Rzekłszy to, zaczął popychać chłopa ku drzwiom, lecz w tej chwili sędzia z ławnikami wszedł i wygłosił wyrok, uwalniający Mateusza Sikorę dla braku dowodów.<br> |
||
{{tab}}Barnaba za głowę się złapał, Koguciński uśmiechnął się pod wąsem.<br |
{{tab}}Barnaba za głowę się złapał, Koguciński uśmiechnął się pod wąsem.<br> |
||
{{tab}}Mateusz skłonił się sędziemu aż do ziemi i wyszedł wraz z Abramem. Udali się ku karczmie.<br |
{{tab}}Mateusz skłonił się sędziemu aż do ziemi i wyszedł wraz z Abramem. Udali się ku karczmie.<br> |
||
{{tab}}„No, widzicie Mateuszu,“ mówił Abram, „że nie było czego się bać, jesteście czysty jak szkło.“<br |
{{tab}}„No, widzicie Mateuszu,“ mówił Abram, „że nie było czego się bać, jesteście czysty jak szkło.“<br> |
||
{{tab}}„Ten ekonom psia wiara.“<br |
{{tab}}„Ten ekonom psia wiara.“<br> |