Strona:PL Maria Rodziewiczówna - Kamienie. Ciotka. Wpisany do heroldyi.djvu/44: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
m bot poprawia formatowanie |
|||
Status strony | Status strony | ||
- | + | Skorygowana | |
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 1: | Linia 1: | ||
życzę, i w jednej służbie zawsze zostaję u kapitana, i żem dotąd karany ni razu nie był i wymówki też nie miałem, ani w pysk nie wziąłem. Koszule mi się tylko do cna zdarły, ale to fraszka, bo co chleba oszczędzę, to sobie sprawię.<br> |
życzę, i w jednej służbie zawsze zostaję u kapitana, i żem dotąd karany ni razu nie był i wymówki też nie miałem, ani w pysk nie wziąłem. Koszule mi się tylko do cna zdarły, ale to fraszka, bo co chleba oszczędzę, to sobie sprawię.<br> |
||
{{tab}}A owe dwa ruble to niech mamie służą na trzewiki, a dwa złote takoż mamie, na co niebądź, a więcej, to już nie mam. |
{{tab}}A owe dwa ruble to niech mamie służą na trzewiki, a dwa złote takoż mamie, na co niebądź, a więcej, to już nie mam.<br> |
||
{{tab}}Pozdrówcie też ode mnie chrzestną, i Hipka Rudeckiego, i Makarewiczów, i stryjnę, a stryjowi wieczny odpoczynek — Amen.<br> |
{{tab}}Pozdrówcie też ode mnie chrzestną, i Hipka Rudeckiego, i Makarewiczów, i stryjnę, a stryjowi wieczny odpoczynek — Amen.<br> |
||
{{tab}}Frasunki wasze całkiem mnie zgryzły, a już |
{{tab}}Frasunki wasze całkiem mnie zgryzły, a już ten Srul to najgorszy hycel.<br> |
||
{{tab}}Mili bracia i siostry, radby ja wam z duszy pomódz, ale chyba Bóg za mnie was poratuje. Na Wielkanoc może znowu trochę wam grosza przyślę, a dopokąd sił mam, starać się będę.<br> |
|||
ten Srul to najgorszy hycel.<br> |
|||
{{tab}} |
{{tab}}Marcysię też pozdrawiam i proszę, żeby mnie sobie pamiętała, boć wrócę ja do niej i nijakiego łajdactwa nie czynię.<br> |
||
{{tab}}A o jedno was, najukochańsza matko i mili bracia, proszę i zaklinam, to, abyście procesu, broń Boże, tylko nie rzucali.<br> |
{{tab}}A o jedno was, najukochańsza matko i mili bracia, proszę i zaklinam, to, abyście procesu, broń Boże, tylko nie rzucali.<br> |
||
{{tab}}Boć tatuś tak przykazał, i honor nasz szlachecki uczy, i {{roz| |
{{tab}}Boć tatuś tak przykazał, i honor nasz szlachecki uczy, i {{roz|gańba}} by była, i wstyd, abyśmy ustąpili. — Więc ten ambit miejcie i zawsze trwajcie w swem prawie.<br> |
||
{{tab}}Że ja teraz »wpisany do heroldyi«, to za to mamie nogi całuję, i swój honor ja znam, i nikomu się posponować nie dam, ani też co chamskiego uczynię, tak mi, Panie Boże, dopomóż. A {{pp|te|raz}} |
{{tab}}Że ja teraz »wpisany do heroldyi«, to za to mamie nogi całuję, i swój honor ja znam, i nikomu się posponować nie dam, ani też co chamskiego uczynię, tak mi, Panie Boże, dopomóż. A {{pp|te|raz}} |