Strona:PL Doyle - Szerlok Holmes - 09 - Spuścizna rodowa.pdf/30: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
 
Status stronyStatus strony
-
Przepisana
+
Skorygowana
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 1: Linia 1:
nątrz? Gdyby nawet była ona również godna zaufania, musiałby, otwierać drzwi, narażając się przytem niechybnie na wykrycie. Byłoby o wiele lepiej, gdyby mu okazał pomoc ktoś z domowników. Ale kto? Ta młoda dziewczyna była mu bardzo oddana. Z trudnością przychodzi mężczyźnie przedstawić sobie, że już nie jest kochany przez kobietę, nawet jeśli obszedł się z nią nieuczciwie. Zdawało mu się rzeczą tak naturalną zawrzeć pokój z młodą Howells. Kilka podarunków i trochę nadskakiwania wystarczy, aby sobie zapewnić jej pomoc. Gdy noc nastała, zeszli razem do piwnicy i we dwoje podnieśli kamień. Aż dotąd ich postępowanie było dla mnie równie jasne, jak gdybym ja sam działał.<br>
{{pk|zew|nątrz}}? Gdyby nawet była ona również godna zaufania, musiałby, otwierać drzwi, narażając się przytem niechybnie na wykrycie. Byłoby o wiele lepiej, gdyby mu okazał pomoc ktoś z domowników. Ale kto? Ta młoda dziewczyna była mu bardzo oddana. Z trudnością przychodzi mężczyźnie przedstawić sobie, że już nie jest kochany przez kobietę, nawet jeśli obszedł się z nią nieuczciwie. Zdawało mu się rzeczą tak naturalną zawrzeć pokój z młodą Howells. Kilka podarunków i trochę nadskakiwania wystarczy, aby sobie zapewnić jej pomoc. Gdy noc nastała, zeszli razem do piwnicy i we dwoje podnieśli kamień. Aż dotąd ich postępowanie było dla mnie równie jasne, jak gdybym ja sam działał.<br>
{{tab}}Podnieść płytę we dwoje była to ciężka praca. Musieliśmy przytem, ja i tęgi policyant, dobrze się wytężać. Jakże postąpili oni? Wyobraźmy sobie, że jestem na ich miejscu...<br>
{{tab}}Podnieść płytę we dwoje była to ciężka praca. Musieliśmy przytem, ja i tęgi policyant, dobrze się wytężać. Jakże postąpili oni? Wyobraźmy sobie, że jestem na ich miejscu...<br>
{{tab}}Tu wstałem i zacząłem uważnie oglądać rozrzucone tu i ówdzie szczapy drzewne. Za chwilę już miałem to, czego się spodziewałem. Jedna ze szczap, długa na trzy stopy, miała u końca głębokie wgłębienie, a kilka innych były zgniecione płasko, jakby pod wpływem ogromnego ciężaru. Widocznie, poruszyli oni z miejsca kamień i w powstałą w ten sposób szparę powtykali kawały drzewa, dźwigając zwolna kamień coraz bardzie] w górę. Wreszcie, gdy otwór był już dostatecznie wielki, by się było można przezeń prześlizgnąć, podparli płytę drągiem. Aż dotąd rozumowanie moje szło gładko.<br>
{{tab}}Tu wstałem i zacząłem uważnie oglądać rozrzucone tu i ówdzie szczapy drzewne. Za chwilę już miałem to, czego się spodziewałem. Jedna ze szczap, długa na trzy stopy, miała u końca głębokie wgłębienie, a kilka innych były zgniecione płasko, jakby pod wpływem ogromnego ciężaru. Widocznie, poruszyli oni z miejsca kamień i w powstałą w ten sposób szparę powtykali kawały drzewa, dźwigając zwolna kamień coraz bardzie] w górę. Wreszcie, gdy otwór był już dostatecznie wielki, by się było można przezeń prześlizgnąć, podparli płytę drągiem. Aż dotąd rozumowanie moje szło gładko.<br>