Moje tchnienie nie woń,
Nie gwiazdy mi skroń Jaśniejącym obwiodły kołem.
Mój oddech, siarczysty –
Mój wieniec, ognisty – A przecież jam jest aniołem.
Nie anioł, co leci,
W pieluchach mdłe dzieci Rajskimi snami koleba;
Sieje miłość, zgodę,
Wiąże serca młode, I dusze unosi do nieba. –
Jam anioł-niszczyciel,
Jam anioł-czyściciel, Jam złego mściciel i wróg!...
Mnie, gdy czas nadchodzi,
Nim świat się odrodzi, Na ziemię śle Bóg.
Miecz niosę w prawicy,
Pochodnię w lewicy, W gromach oblatam świat;
Na imię mi: biada!
Śmierć, zgroza, zagłada Biega mi ślad w ślad.
Ja tchnę w piersi ludzi –
W piersiach żar się zbudzi, A ręce im całe krwią ściekną:
I będą się żarli,
I będą się darli, Jak wilcy, gdy z głodu się wściekną.
Ja, kędy przelecę,
Skier rzęsny deszcz niecę – Skry to niczym niezgaszone!
Aż wszystko wypalą,
I to tylko ocalą, Co takie niebieskie jak one.
Pychy dzieci wszeteczne!
W głupstwie swoim bezpieczne! Oto przyszedł wasz czas.
Wasze własne na głowę
Zamki wam marmurowe Runą i pogrzebią was.
I władczyni wnet nowa,
Okropności królowa, Gruz ze stolic waszych zasiądzie.
Spośród ciszy, grobowa
Szydersko z ruin sowa Z potęgi się waszej śmiać będzie.
Hej! ludzie! ja lecę,
Ogień wszędy niecę; Bo by się przyjął siew nowy,
By wyczyścić pole,
By zniszczyć kąkole – Wyplenić plon trzeba niezdrowy.
Nie drżyjcie, nie klnijcie,
Głów waszych nie rwijcie, Że spłoną wam pola i włości;
Za krótki strach, głód,
Wy i cały wasz ród, Lichwę odbierzecie w przyszłości.
Hej! burze wy! – gromy!
Grady! wichrze łakomy! Dalej za mną w ślad!...
Hej ognie i wody!
Mory, wojny, niezgody! Za mną na świat!...
Ja anioł-niszczyciel!
Ja anioł-burzyciel! Anioł-zbawiciel!...