Strona:Karol Irzykowski - Pałuba Sny Maryi Dunin.djvu/116: Różnice pomiędzy wersjami

(Brak różnic)

Wersja z 17:21, 21 lut 2020

Ta strona została przepisana.
VI. Ola.

Zanim przejdę do dalszych zmian w życiu Strumieńskiego, muszę jeszcze po sprawiedliwości nadmienić, że opis żałoby w poprzednim rozdziale zrobiłem nie według reguł rzeczywistości, ale po literacku, przejrzyście: były w nim fazy, (możnaby ich naliczyć 7 lub 9 nawet), stopniowania, jedna faza była oddzielona od drugiej, a druga ukazana jako następstwo logiczne poprzedniej, chociaż w rzeczywistości takie fazy mogły się odbywać dość współcześnie, i komplikować się ze sobą jeszcze bardziej. Ja wyprułem niejako różnokolorowe nici z kanwy i pozwijałem każdą na osobny kłębek. Po drugie niezupełnie jeszcze odkryłem swoje karty: albowiem dla dokładniejszego zademonstrowania i podkreślenia niektórych moich myśli przygotowałem parę małych eksplozyi, które do poprzedniego opisu dorzucą jeszcze potem kilka szczegółów.
Skończyłem rozdział V. na gwałtownem wyzwoleniu się Strumieńskiego z pod władzy smutku, który już dawno wykroczył poza granice, zakreślone mu przez naturę. Mówiłem o powodzi. Jako człowiek intelligentny, nauczony przez poezyę wiązać zjawiska wewnętrznego życia ze zjawiskami przyrody, nie omieszkał Strumieński powodzią odpowiednio się wzruszyć; np. w czasie jej srożenia się „było mu tak, jakby“ „ten smutek“ wystąpił z brzegów i wylał się z jego własnego serca a raczej z „duszy“, a duch „jej“ unaszał się ponad wodami, zaś po uspokojeniu się nawałnicy „było mu tak, jakgdyby“ ta woda pokrywała „jakieś krajobrazy jego duszy“. Istotnie zresztą w owych analogiach, w ostatniej zwłaszcza, a prócz tego ogólnie w widoku rozległości