Strona:F. A. Ossendowski - Okręty zbłąkane.djvu/173: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
Himiltruda (dyskusja | edycje) |
|||
Status strony | Status strony | ||
- | + | Uwierzytelniona | |
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 4: | Linia 4: | ||
{{tab}}Spokojny i obojętny zawsze kapitan nie rozumiał tego, że gdyby Elza ścisnęła go była za głowę, ujrzałby przed sobą dawną rybaczkę z Lango, kobietę, która przez tyle lat nie miała miejsca w jego pamięci.<br> |
{{tab}}Spokojny i obojętny zawsze kapitan nie rozumiał tego, że gdyby Elza ścisnęła go była za głowę, ujrzałby przed sobą dawną rybaczkę z Lango, kobietę, która przez tyle lat nie miała miejsca w jego pamięci.<br> |
||
{{tab}}Zato jak prawdziwie odczuła to mrs. Elza Tornwalsen, wychowanica arystokratycznej i mądrej lady Steward-Foldew!<br> |
{{tab}}Zato jak prawdziwie odczuła to mrs. Elza Tornwalsen, wychowanica arystokratycznej i mądrej lady Steward-Foldew!<br> |
||
{{tab}}— Fru Elza!... Dobra fru Elza!... — bełkotał wzruszony Hiszpan. — Już wszystko przygotowałem... W kajucie znajdzie pani czysty ręcznik i nowe, na Santa Madonna przysięgam, nienoszone jeszcze ubranie marynarskie, a gdy się pani przebierze... podam flaszkę „kalwadosu“, |
{{tab}}— Fru Elza!... Dobra fru Elza!... — bełkotał wzruszony Hiszpan. — Już wszystko przygotowałem... W kajucie znajdzie pani czysty ręcznik i nowe, na Santa Madonna przysięgam, nienoszone jeszcze ubranie marynarskie, a gdy się pani przebierze... podam flaszkę „kalwadosu“,<ref>Mocna wódka z jabłek.</ref> bo całą baterję tego alkoholu wozi ze sobą ta czerwona baryła, która ośmiela się nosić galony szypra!<br> |
||
{{tab}}Elza radośnie kiwnęła głową i szybko zbiegła do kajuty.<br> |
{{tab}}Elza radośnie kiwnęła głową i szybko zbiegła do kajuty.<br> |
||
{{tab}}Pitt, uśmiechając się do Miguela, do przechodzącego majtka, a nawet do tkwiącej w oknie kapitańskiej budki czerwonej twarzy szypra baskijskiego, chodził po pokładzie i milczał.<br> |
{{tab}}Pitt, uśmiechając się do Miguela, do przechodzącego majtka, a nawet do tkwiącej w oknie kapitańskiej budki czerwonej twarzy szypra baskijskiego, chodził po pokładzie i milczał.<br> |