Strona:F. A. Ossendowski - Okręty zbłąkane.djvu/188: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
Himiltruda (dyskusja | edycje) |
|||
Status strony | Status strony | ||
- | + | Uwierzytelniona | |
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 3: | Linia 3: | ||
{{tab}}Uderzyło go najpierw to, że lord Warwick ani na krok nie odchodził od Elzy i że zwykle tak opanowany uczony nie mógł teraz ukryć zachwytu nad młodą kobietą. Świadczyło o tem wszystko: wyraz jego oczu, błogi uśmiech na roztargnionej twarzy i nieco zdenerwowany głos. Oprócz profesora kilku też innych mężczyzn rzucało na Elzę wymowne, pełne czułości lub namiętności spojrzenia.<br> |
{{tab}}Uderzyło go najpierw to, że lord Warwick ani na krok nie odchodził od Elzy i że zwykle tak opanowany uczony nie mógł teraz ukryć zachwytu nad młodą kobietą. Świadczyło o tem wszystko: wyraz jego oczu, błogi uśmiech na roztargnionej twarzy i nieco zdenerwowany głos. Oprócz profesora kilku też innych mężczyzn rzucało na Elzę wymowne, pełne czułości lub namiętności spojrzenia.<br> |
||
{{tab}}Jakiś śpiewak włoski klęczał właśnie przed nią i śpiewał arję z „Otella“ przy zgodnym śmiechu całego towarzystwa. Pitt przyjrzał się uważnie Elzie. Uśmiechała się uprzejmie, lecz kapitan spostrzegł, że miała lekko zmarszczone brwi.<br> |
{{tab}}Jakiś śpiewak włoski klęczał właśnie przed nią i śpiewał arję z „Otella“ przy zgodnym śmiechu całego towarzystwa. Pitt przyjrzał się uważnie Elzie. Uśmiechała się uprzejmie, lecz kapitan spostrzegł, że miała lekko zmarszczone brwi.<br> |
||
{{tab}}Na sali zjawił się |
{{tab}}Na sali zjawił się maître d’hôtel i obwieścił rozpoczęcie bankietu. Do Elzy natychmiast podszedł przesadnie dostojny prezes Jacht-Clubu i podał jej ramię. Za nim pociągnęli tłumnie inni goście do sali, przybranej godłami i emblematami jachtingu, kwiatami i barwnemi chorągiewkami. Wesoło, ze śmiechem, okrzykami, hałasem odsuwanych krzeseł goście szukali swoich miejsc.<br> |
||
{{tab}}Pitt skierował się w stronę Elzy i ucieszył się, znalazłszy kartę ze swojem nazwiskiem obok jej nakrycia. Z drugiej strony Elzy siedział już monsieur Aboya-Dubarry, prezes Jacht-Clubu, rdzenny Baskijczyk, dumny |
{{tab}}Pitt skierował się w stronę Elzy i ucieszył się, znalazłszy kartę ze swojem nazwiskiem obok jej nakrycia. Z drugiej strony Elzy siedział już monsieur Aboya-Dubarry, prezes Jacht-Clubu, rdzenny Baskijczyk, dumny |