Strona:F. A. Ossendowski - Okręty zbłąkane.djvu/194: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
Anagram16 (dyskusja | edycje)
 
Status stronyStatus strony
-
Skorygowana
+
Uwierzytelniona
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 2: Linia 2:
{{tab}}— Pani zdradzić nie mogła! — potrząsając głową, wybuchnął Pitt. — Pani i zdrada?! Nie, nie! Znałem dobrze Elzę Tornwalsen z Oestwaage, a dusza jej nie umarła we wspaniałej fru Tornwalsen! Nie dała się pani unieść błyskotliwością życia, marnowaniem czasu bez treści, nie stała się pani kobietą, szafującą swemi uczuciami i... ciałem... samicą ludzką...<br>
{{tab}}— Pani zdradzić nie mogła! — potrząsając głową, wybuchnął Pitt. — Pani i zdrada?! Nie, nie! Znałem dobrze Elzę Tornwalsen z Oestwaage, a dusza jej nie umarła we wspaniałej fru Tornwalsen! Nie dała się pani unieść błyskotliwością życia, marnowaniem czasu bez treści, nie stała się pani kobietą, szafującą swemi uczuciami i... ciałem... samicą ludzką...<br>
{{tab}}Elza podniosła głowę i zatopiła w surowych oczach Pitta roziskrzone źrenice.<br>
{{tab}}Elza podniosła głowę i zatopiła w surowych oczach Pitta roziskrzone źrenice.<br>
{{tab}}— Kapitanie! — rzekła cicho. — Pan się myli poniekąd... bardzo lubię komfort, dobrze dobrane stroje, automobil, podróże, sport...<br>
{{tab}}— Kapitanie! — rzekła cicho. — Pan się myli poniekąd... Ja bardzo lubię komfort, dobrze dobrane stroje, automobil, podróże, sport...<br>
{{tab}}— Nie stała się jednak pani taką, jak setki bogatych, pięknych, niezależnych i nie potrzebujących przed nikim się tłumaczyć wdów? O, widziałem tyle tych wilczyc i żmij w jednej osobie!...<br>
{{tab}}— Nie stała się jednak pani taką, jak setki bogatych, pięknych, niezależnych i nie potrzebujących przed nikim się tłumaczyć wdów? O, widziałem tyle tych wilczyc i żmij w jednej osobie!...<br>
{{tab}}Elza milczała, nie spuszczając wzroku ze wzburzonej twarzy kapitana i z jego oczu, pytających z jakąś trwogą.<br>
{{tab}}Elza milczała, nie spuszczając wzroku ze wzburzonej twarzy kapitana i z jego oczu, pytających z jakąś trwogą.<br>