Strona:PL Lord Lister -93- Żółty proszek.pdf/7: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
+id
Kejt (dyskusja | edycje)
Status stronyStatus strony
-
Przepisana
+
Skorygowana
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 9: Linia 9:
{{tab}}Fowler włożył dziwnego kształtu klucz do otworu zamku i przekręcił go kilka razy. Drzwi otwarły się. Fowler znalazł się w niewielkim, zupełnie ciemnym pomieszczeniu.<br>
{{tab}}Fowler włożył dziwnego kształtu klucz do otworu zamku i przekręcił go kilka razy. Drzwi otwarły się. Fowler znalazł się w niewielkim, zupełnie ciemnym pomieszczeniu.<br>
{{tab}}Zatrzasnął za sobą drzwi i przekręcił kontakt elektryczny. Zapłonęło jasne światło żarówki.<br>
{{tab}}Zatrzasnął za sobą drzwi i przekręcił kontakt elektryczny. Zapłonęło jasne światło żarówki.<br>
{{tab}}Była to obszerna piwnica, której podłoga i ściany wyłożone były granitowymi płytami Spojenia były jeszcze bardzo świeże, co wskazywało na to, że piwnicę tę zbudowano niedawno. Oprócz drzwi, którymi wszedł Fowler, prowadziło do tej piwnicy jeszcze jedno wejście z drugiej strony. Fowler zbliżył się do niego.<br>
{{tab}}Była to obszerna piwnica, której podłoga i ściany wyłożone były granitowymi płytami. Spojenia były jeszcze bardzo świeże, co wskazywało na to, że piwnicę tę zbudowano niedawno. Oprócz drzwi, którymi wszedł Fowler, prowadziło do tej piwnicy jeszcze jedno wejście z drugiej strony. Fowler zbliżył się do niego.<br>
{{tab}}Otwarcie tych drzwi nastręczało o wiele więcej trudności, niż otwarcie poprzednich... Trzeba było bowiem nastawić dość skomplikowany mechanizm cyfrowy. Dopiero po upływie dwóch minut drzwi obróciły się powoli na zawiasach.<br>
{{tab}}Otwarcie tych drzwi nastręczało o wiele więcej trudności, niż otwarcie poprzednich... Trzeba było bowiem nastawić dość skomplikowany mechanizm cyfrowy. Dopiero po upływie dwóch minut drzwi obróciły się powoli na zawiasach.<br>
{{tab}}Fowler spojrzał na zegarek.<br>
{{tab}}Fowler spojrzał na zegarek.<br>
Linia 20: Linia 20:
{{tab}}Fowler przyglądał mu się przez chwilę z uśmiechem zadowolenia.<br>
{{tab}}Fowler przyglądał mu się przez chwilę z uśmiechem zadowolenia.<br>
{{korekta|—|{{tab}}—}} Mam nadzieję, że wkrótce odda mi on właściwą przysługę — szepnął półgłosem, gładząc dłonią jego miedzianą powierzchnię.<br>
{{korekta|—|{{tab}}—}} Mam nadzieję, że wkrótce odda mi on właściwą przysługę — szepnął półgłosem, gładząc dłonią jego miedzianą powierzchnię.<br>
{{tab}}Ruszył ostrożnie naprzód, bowiem poziom piwnicy stawał się w tym miejscu nierówny. Co chwila potykał się o sterczące z ziemi ostre kamienie. Zbliżył się do ściany i wspiął na palce... Z trudem sięgnął do rączki małej dźwigni. Szarpnął i w tej samej chwili ukazał się w ścianie niewielki otwór, w którym Fowler zaledwie zdołał się zmieścić. Gdy tylko znalazł się poza obrębem piwnicy, otwór zamknął się automatycznie. Nawet najwprawniejsze oko nie zdołałoby wyśledzić w murze śladów jakiegokolwiek ukrytego przejścia<br>
{{tab}}Ruszył ostrożnie naprzód, bowiem poziom piwnicy stawał się w tym miejscu nierówny. Co chwila potykał się o sterczące z ziemi ostre kamienie. Zbliżył się do ściany i wspiął na palce... Z trudem sięgnął do rączki małej dźwigni. Szarpnął i w tej samej chwili ukazał się w ścianie niewielki otwór, w którym Fowler zaledwie zdołał się zmieścić. Gdy tylko znalazł się poza obrębem piwnicy, otwór zamknął się automatycznie. Nawet najwprawniejsze oko nie zdołałoby wyśledzić w murze śladów jakiegokolwiek ukrytego przejścia.<br>
{{tab}}Fowler pobiegł wzdłuż nowego korytarza. Na twarz naciągnął kaptur, w którym widniały dwa otwory na oczy. Korytarz wiódł do pomieszczenia, które robiło wrażenie opuszczonego magazynu jakiejś fabryki. Pełno tam było pustych skrzyń, beczek, bel towaru, nie nadającego się do użytku.
{{tab}}Fowler pobiegł wzdłuż nowego korytarza. Na twarz naciągnął kaptur, w którym widniały dwa otwory na oczy. Korytarz wiódł do pomieszczenia, które robiło wrażenie opuszczonego magazynu jakiejś fabryki. Pełno tam było pustych skrzyń, beczek, bel towaru, nie nadającego się do użytku. Szczury, spłoszone pojawieniem się człowieka, z piskiem uciekały do swych nor.<br>
Szczury, spłoszone pojawieniem się człowieka, z piskiem uciekały do swych nor.<br>
{{tab}}Fowler, oświetlając sobie drogę latarką elektryczną, doszedł do okutych żelazem drzwi. W drzwiach tych znajdowało się małe okienko. Fowler otworzył je i oczom jego ukazało się wnętrze oświetlonego {{korekta|bundynku|budynku}}, przeznaczonego widocznie na składy. Przy ścianach stały półki, pozbawione wprawdzie towarów, lecz służące chwilowo za miejsce przechowywania palt i czapek siedzących przy stole mężczyzn.<br>
{{tab}}Fowler, oświetlając sobie drogę latarką elektryczną, doszedł do okutych żelazem drzwi. W drzwiach tych znajdowało się małe okienko. Fowler otworzył je i oczom jego ukazało się wnętrze oświetlonego {{korekta|bundynku|budynku}}, przeznaczonego widocznie na składy. Przy ścianach stały półki, pozbawione wprawdzie towarów, lecz służące chwilowo za miejsce przechowywania palt i czapek siedzących przy stole mężczyzn.<br>
{{tab}}Było ich sześciu. Światło lampy padało na ich twarze. Sala ta mogła mieć około dwunastu metrów długości i siedem szerokości i posiadała jeszcze jedno wejście, zamknięte obecnie na klucz. Okno, którego część tylko wystawała ponad powierzchnię ziemi, zasłonięte było starannie, aby najmniejszy promień światła nie mógł przedostać się na zewnątrz.<br>
{{tab}}Było ich sześciu. Światło lampy padało na ich twarze. Sala ta mogła mieć około dwunastu metrów długości i siedem szerokości i posiadała jeszcze jedno wejście, zamknięte obecnie na klucz. Okno, którego część tylko wystawała ponad powierzchnię ziemi, zasłonięte było starannie, aby najmniejszy promień światła nie mógł przedostać się na zewnątrz.<br>