Strona:Władysław Orkan - Nowele.djvu/124: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
Status strony | Status strony | ||
- | + | Uwierzytelniona | |
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 1: | Linia 1: | ||
bozy cłek haruje i haruje, a nika nic!... Dłub w tym gruncie i dłub, a on cie jesce nie zdole wyzywić...<br |
bozy cłek haruje i haruje, a nika nic!... Dłub w tym gruncie i dłub, a on cie jesce nie zdole wyzywić...<br> |
||
{{tab}}Takie myśli przesuwają się po głowie odjeżdżającym i nadzieja prędkiego zarobku już im naprzód rozjaśnia wybladłe twarze...<br |
{{tab}}Takie myśli przesuwają się po głowie odjeżdżającym i nadzieja prędkiego zarobku już im naprzód rozjaśnia wybladłe twarze...<br> |
||
{{tab}}Na godzinę, w której kolej odchodzi, zgromadziło się sporo ludzi na dworcu. Z każdej wsi ciągnął ktoś; około dwiesta ludzi czekało na pociąg. Niebawem nadjechała „masyna“.<br |
{{tab}}Na godzinę, w której kolej odchodzi, zgromadziło się sporo ludzi na dworcu. Z każdej wsi ciągnął ktoś; około dwiesta ludzi czekało na pociąg. Niebawem nadjechała „masyna“.<br> |
||
{{tab}}Lud rzucił się do wagonów... Za parę minut pociąg ruszył i powiózł młodych nędzarzy „na zorobek...“<br |
{{tab}}Lud rzucił się do wagonów... Za parę minut pociąg ruszył i powiózł młodych nędzarzy „na zorobek...“<br> |
||
{{tab}}Na dworcu zostali załzawieni ojcowie, szlochające głośno matki i parę dziewcząt, które odprowadziły „swoich“.<br |
{{tab}}Na dworcu zostali załzawieni ojcowie, szlochające głośno matki i parę dziewcząt, które odprowadziły „swoich“.<br> |
||
{{tab}}— Niech-ze ich ta Pon Bóg prowadzi, Matka Nojświętso!... — polecali Bogu odjeżdżających znajomi i bliscy{{...|...........}} |
{{tab}}— Niech-ze ich ta Pon Bóg prowadzi, Matka Nojświętso!... — polecali Bogu odjeżdżających znajomi i bliscy{{...|...........}} |
||
{{Separator|18}} |
{{Separator|18}} |
||
{{tab}}I „przemkło“ pół roku... Lato gorące, przeplatane |
{{tab}}I „przemkło“ pół roku... Lato gorące, przeplatane częstemi burzami, załoniło się w uciekającej przeszłości...<br> |
||
{{tab}}Stodoły były tylko do połowy wypełnione. Grad poniszczył chleb na polu, a co grad nie zbił, lub woda nie zabrała, to zepsuły długie słoty w czasie zbiórek, a do reszty i dziki pomogły jeszcze na zagonach wymłócić.<br |
{{tab}}Stodoły były tylko do połowy wypełnione. Grad poniszczył chleb na polu, a co grad nie zbił, lub woda nie zabrała, to zepsuły długie słoty w czasie zbiórek, a do reszty i dziki pomogły jeszcze na zagonach wymłócić.<br> |
||
{{tab}}— Jak tu z takim lichym zasobem ognać długą |
{{tab}}— Jak tu z takim lichym zasobem ognać długą |