Strona:PL Barczewski - Kiermasy na Warmji.djvu/91: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
 
 
Status stronyStatus strony
-
Problemy
+
Przepisana
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 1: Linia 1:
czerwone sukmanki łubrane wychodzą z zakrystyji, niosą ksiąjżka do mszy, talerz, ampułki, chleb i zino, składają na łutarzu, gdzie wszystkie śwece zapalone — a ksiandza ni ma. Chłopcy klangkają na stopniach łutarza, zaczynają głośno Confiteor. Słuchać szlochanie ludu.<br>
czerwone sukmanki łubrane wychodzą z zákrystyji, niosą ksiąjżka do mszy, talerz, ampułki, chleb i zino, składają na łutárzu, gdzie wszystkie śwece zapálone — a ksiandza ni ma. Chłopcy klangkają na stopniach łutárza, zaczynają głośno Confiteor. Słuchać szlochanie ludu.<br>
{{tab}}W tam łorgany całą siłą wpadły przygrywając psieśń do mszy:
{{tab}}W tam łorgany całą siłą wpadły przygrywając psieśń do mszy:
<poem>
<poem>
Linia 12: Linia 12:
Ach zmiłuj się nad nami!
Ach zmiłuj się nad nami!
</poem>
</poem>
{{tab}}Ludzie bez pociechy, bez ksiandza płakali na cały głos; mnie łzy leciały jek groch; wy nie z.eta co to znaczy być bez ksiandza lata lateczne jek my w Purdzie, abo ci w Klewkach. Płacz i lamant powtarzał sia, jek chłopcy zabiząkah na łosierowanie na sanktus, na podniesianie, na pater noster i komunijataka buła zawdy i łu naju w Purdzie i w Klewkach żałosna msza bez kapłana.<br>
{{tab}}Ludzie bez pociechy, bez ksiandza płakali na cały głos; mnie łzy leciały jek groch; wy nie zieta co to znaczy być bez ksiandza lata lateczne jek my w Purdzie, abo ci w Klewkach. Płacz i lamant powtárzáł sia, jek chłopcy zabrząkali na łosierowanie na sanktus, na podniesianie, na pater noster i komunijátaká buła zawdy i łu naju w Purdzie i w Klewkach żałosná mszá bez kapłana.<br>
{{tab}}Żeby to Pan Bóg płazam puśtŚuł tam karmazynom, wolnomularzom, niedoziarkom, to być ni może. Łoko Łopatrzności Boski patrzy na nasz smutek, na nasz płacz i lamant i ześle kara swego ciasu.<br>
{{tab}}Żeby to Pán Bóg płazam puściuł tam karmazynom, wolnomularzom, niedoziarkom, to być ni może. Łoko Łopatrzności Boski patrzy na nasz smutek, na nasz płacz i lamant i ześle kara swego ciasu.<br>
{{tab}}A do chorego, co to za łudiańczanie: to po ksiandza, ale gdzie? para mil! czy go najdziesz w domu, kiedy jest — jiokryjomu, żeby szandar, abo ieki zdrajca nie łudał, nie łopsisáł? Tak samo z po grzebani: ksiądz w zieczór przedtam przyjechał, łodpraziuł swoje, my do grobu sami z płaczam nieboszczyka zanieśli, ksiądz miał.za niego msza w swojam kościele Tak sarno w Sząbruku, Sząbargu, w Brąswałdzie i w drugich parasiiach bez ksiandza sia działo.<br>
{{tab}}A do chorego, co to za łudrańczanie: to po ksiandza, ale gdzie? pára mil! czy go nájdziesz w domu, kiedy jest — pokryjomu, żeby szandár, abo jeki zdrajca nie łudáł, nie łopsisáł? Tak samo z pogrzebam: ksiądz w zieczór przedtam przyjecháł, łodpraziuł swoje, my do grobu sami z płaczam nieboszczyka zanieśli, ksiądz miáł za niego mszá w swojam kościele. Tak samo w Sząbruku, Sząbargu, w Brąswałdzie i w drugich parasijach bez ksiańdza sia dziáło.<br>