Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 16.djvu/9: Różnice pomiędzy wersjami

(Brak różnic)

Wersja z 10:26, 2 cze 2020

Ta strona została przepisana.
—   439   —

— Nie troszcz się o to. Ona go nawet nie chce znać.
— A to mię cieszy. Jak się ona nazywa?
— Sennora Wirska.
— Czy dobrze jej się wiedzie u tego skąpca?
— Zdaje się, że nie.
— Hm, gdyby ją można było zwabić do naszego domu.
— Zdaje się, że to nie będzie trudne. Dziecko, które wychowywała, umarło, a bankier nie należy do tych, którzy opłacają guwernantkę nie mając dla niej zajęcia.
— Chytry lis z ciebie. Myślisz, że będzie w takim położeniu, że z konieczności ulegnie.
— Nie. Te Polki bardzo szanują swój honor, coś innego miałem na myśli.
— Co takiego? Mów prędzej.
— A więc myślałem o tym, że ekscelencja sam ma córkę, dla której potrzebaby —
— Książę zerwał się z krzesła, jakby rażony prądem elektrycznym i rzekł.
— Do pioruna, masz rację. Mogę ją umieścić w mym domu. Plan jest wyśmienity, lecz jak go wykonamy?
— Możemy ją sami zaprosić. Damy ogłoszenie do gazety i nadmienimy, że Polki mają pierwszeństwo.
— A jeżeli nie przeczyta ogłoszenia?
— W tedy pomyślimy o innych środkach.
— Napisz więc. Lecz oto wpadło mi na myśl, że dziewczyna pozna mnie w każdym razie, gdyż podniosłem maskę i broda może mnie zdradzić.