Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 16.djvu/6: Różnice pomiędzy wersjami

(Brak różnic)

Wersja z 09:26, 2 cze 2020

Ta strona została przepisana.
—   436   —

— Jeżeli zechcesz zrobić to, o co cię poproszę, możemy być zawsze bardzo szczęśliwi.
— Co mam zrobić, sennor?
— Musimy rozważyć. Jak długo jesteście już w Saragossie?
— Tydzień.
— A jak długo zostajecie?
— Jeszcze jeden tydzień.
— Ile was jest?
— Cztery rodziny i dwadzieścia osób.
— A masz tu rodziców?
— Tak, mam ojca i matkę.
— Jak się nazywają?
— Ojciec — Jorko, a matka — Kaszima.
— Kochają cię bardzo?
— O, bardzo. Cały szczep i wszyscy inni Gitanie mię kochają, bo ja mam być ich królową.
— Ależ wy jesteście biedni.
— Myślicie, że nie można być biedną, a zarazem królową? O, sennor, pan nie zna Gitanów. Zdają się być biedni, a są bogaci, zdają się być wzgardzeni przez wszystkich, a są dumni. Rzadko kiedy wasz król ma taką potęgę, jak u nas królowa.
— A więc trzymam za rękę księżniczkę, którą kocham, a która mię pewnie też troszkę lubi?
— Nie trochę, ale bardzo.
— Czy możesz powiedzieć o twej miłości twemu ojcu?
— Nie, bo muszę być żoną jednego z Gitanów.
— Czy mogę cię jeszcze w tym tygodniu zobaczyć?