Dwa listy II (Madonno! Nigdy dla ziemskiej...): Różnice pomiędzy wersjami

[wersja nieprzejrzana][wersja przejrzana]
Usunięta treść Dodana treść
Nie podano opisu zmian
PROOFREAD
Linia 1:
{{Dane tekstu
{{Nagłówek
|autor = Władysław Orkan
|tytuł=Dwa listy II (Madonno! Nigdy dla ziemskiej...)
|redaktor=Stanisław Pigoń
|autor=Władysław Orkan
|tytuł = Dwa listy II
|podtytuł =
|rok wydania = 1968
|wydawnictwo = Wydawnictwo Literackie
|miejsce wydania = Kraków
|pochodzenie = ''[[Poezje Zebrane tom II (Orkan)|Poezje Zebrane tom II]]''
|źródło = [[commons:File:PL Władysław Orkan-Poezje Zebrane tom 2.pdf|Skany na Commons]]
|strona indeksu = PL Władysław Orkan-Poezje Zebrane tom 2.pdf
|tytułpoprzedni = Dwa listy III (Madonno!... Nigdy dlaKornie ziemskiejschylam...)
|następny = Dzwony (Rozdzwoniły się we mnie...)
|inne = {{całość|Poezje Zebrane tom I (Orkan)/całość|zbiór|epub=i}}
}}
 
{{CentrujStart2}}
<poem>
<pages index="PL Władysław Orkan-Poezje Zebrane tom 2.pdf" from="48" to="48" onlysection="48.1" />
Madonno!
<pages index="PL Władysław Orkan-Poezje Zebrane tom 2.pdf" from="50" to="52" />
Nigdy dla ziemskiej istoty
{{CentrujKoniec2}}
Nie kładłem uczuć swych w rymie —
A oto śpiewam Twe boskie przymioty
I śpiewał będę do końca
Twe Imię.
Nie mogę myśleć o Tobie inaczej
Jak tylko najwyższym tonem
Serca, bliskiego już rozpaczy
Przed Pięknem objawionem.
Wielbię Cię, Pani, tym zachwytem,
Który za życie wychodzi
I, stając prawie już nad bytem,
Szaleństwo czynu rodzi.
Cóż mi, o boska, cóż przed Tobą
Najświetniej pisane księgi —
W Twe Imię zburzyłbym państwo
I nowe wzniósł do potęgi.
W Twe Imię — czuję, jak rzecz łatwą,
Com śnił zwodnymi trudy —
Zatknąłbym sztandar podhalański
Na murach dumnej Budy.
 
{{TekstPDMixPD|Władysław Orkan}}
W Twe Imię wyniósłbym mój naród
[[Kategoria:Poezje Zebrane tom II (Orkan)]]
Aż pod niebieskie wrota
[[kategoriaKategoria:Władysław Orkan]]
I tchnąłbym weń wieczności zaród,
Płomień żywota.
Cóż nadto wielkim byłoby mi trudem,
Jaki czyn Odrodzenia?
Wszak piękność Twoja jest tym żywym cudem,
Który sen w istność zmienia.
Wielbię Cię, Pani, tą całą wszechmocą,
Do jakiej dusza ma zdolna,
Słyszą to gwiazdy, które hań migocą,
I pustka dookolna.
I czybyś miała zwieńczone swe czoło
Pasterską chustą, czy koroną,
Jednako byłabyś, o boska,
W mym sercu uwielbioną.
Wzrok mój podnoszę ku Twym słonkom-oczom,
Modlę się do Twego czoła —
Pod ciemną nieba gwiezdnego roztoczą
Nie mam innego Kościoła.
Religią mej duszy się stałaś,
Duszy mej, smutkiem otrutej —
Ponad śpiew serca ku Tobie
Nie znam wznioślejszej już nuty.
P. S.
Przebacz, Pani,
Nie karz mię wyniosłą wzgardą,
Która uśmierca.
Pieśń jest mą rycerską gardą,
Równą Twej szarfie.
Gdy Cię zachwyt mój rani,
Pomyśl: „Wiatr gra mi na arfie
Tęsknotę serca ――"
</poem>
 
[[kategoria:Władysław Orkan]]
{{TekstPD|Władysław Orkan}}