Strona:Emilio Salgari - Dramat na Oceanie Spokojnym.djvu/40: Różnice pomiędzy wersjami

 
(Brak różnic)

Aktualna wersja na dzień 22:07, 5 lip 2020

Ta strona została przepisana.

na lub Tinakoro, które spotyka się najpierwej, przybywając od północy. Huragan, który nie przestał dąć jeszcze, choć zaczął już nieco cichnąć, rozbić mógł jego okręt o te niegościnne brzegi, co przyprawiłoby całą załogę o śmierć niechybną, bo ocean i rafy podwodne nie oszczędziłyby ich na pewno.
To też „Nowa Georgja“ podjęła znów walkę z rozpętanemi żywiołami, wspinając się to wgórę to wdół po niebotycznych zwałach wodnych, które uderzały na nią zewszechstron, wdzierając się bądź na bakort, bądź na sztymbork, mimo całej zręczności, z jaką stary Asthor kierował rudlem.
Nakoniec o godzinie siódmej z rana słońce przedarło się przez wyłom w chmurach i oświeciło ocean. Było to jakby hasło pokoju; wiatr przycichł, a nawała wód, ustawicznie od dwunastu godzin spadająca na okręt, legła spokojnie.
Kapitan Hill i porucznik Collin, skorzystawszy z tej ciszy, która zanosiła się na czas dłuższy, za szli do kwatery wśledniej, by zobaczyć, jak się miewa rozbitek, pozostawiony dotąd w samotności.
Biedak spał spokojnie, jakgdyby znajdował się w zacisznym pokoju; posłyszawszy jednak kroki ludzkie, zerwał się ze snu.
— Jak się miewasz, przyjacielu? — spytał kapitan.
— Jeszcze jestem osłabiony, lecz czuję się doskonale — odrzekł rozbitek. — Jestem panu bardzo wdzięczny i zobowiązany, żeś mnie pan uratował w taką piekielną pogodę; inny kapitan nie