Odjazd (Leśmian): Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
Usunięta treść Dodana treść
m lit., szablon
m proof
Linia 7:
|następny=[[Wieczór]]
}}
 
<poem>
{{JustowanieStart}}
Gdym odjeżdżał na zawsze znajomym gościńcem,
<pages index="Łąka (Bolesław Leśmian)" from="PL Bolesław Leśmian-Łąka 018.jpeg" fromsection="odjazd" to="PL Bolesław Leśmian-Łąka 018.jpeg" tosection="odjazd" />
Patrzyły na mnie bratków wielkie, złote oczy,
{{JustowanieKoniec}}
Podkute szafirowym dookoła sińcem.
 
Był klomb i rój motyli i błękit przezroczy,
I rdzawienie się w słońcu dojrzałej rezedy.
A, gdy byłem już w drodze, sam nie wiedząc kiedy
I czemu — przypomniałem te oczy, przyziemnie
Śledzące mą zadumę i wpatrzone we mnie
Tem wszystkiem, czem się można wpatrzeć w świat i dalej.
Co widziały te oczy, nim w tysiącu alej
Zginąłem, jedną chatę rzucając za sobą?
I czemu z szafirową zawczasu żałobą
Patrzyły w ten mój odjazd po przez zieleń rdzawą
Rezedy, co pachniała, przytłumiona trawą?
I dlaczego te oczy były co raz łzawsze?
Czy nie wolno nic nigdy porzucać na zawsze
I zostawiać samopas kędyś — na uboczu?
Czy nie wolno odjeżdżać znajomym gościńcem
I oddalać się zbytnio od tych złotych oczu,
Podkutych dookoła szafirowym sińcem?
</poem>
{{edycja}}
{{TekstPD|Bolesław Leśmian}}
[[Kategoria:Bolesław Leśmian]]