W polu (Leśmian): Różnice pomiędzy wersjami

[wersja nieprzejrzana][wersja przejrzana]
Usunięta treść Dodana treść
interpunkcja
m proof
Linia 8:
}}
 
{{JustowanieStart}}
<poem>
<pages index="Łąka (Bolesław Leśmian)" from="PL Bolesław Leśmian-Łąka 021.jpeg" fromsection="w polu" to="PL Bolesław Leśmian-Łąka 022.jpeg" tosection="w polu" />
Dwoje nas w ciszy polnego zakątka.
{{JustowanieKoniec}}
Strumień na oślep ku słońcu się pali,
W liściu, co trafił na krzywy prąd fali,
Wirując, płynie szafirowa łątka.
 
Nadbrzeżna trawa, zwisając, potrąca
O swe odbicie zsiwiałą kończyną,
Do której ślimak, pęczniejąc z gorąca,
Przysklepił muszlę swym ciałem i śliną.
 
W przerzutnym pląsie znikliwsza od strzały
Płotka się czasem zasrebrzy na mgnienie.
Pod woda — spojrzyj! — prześwieca piach biały
I mchem ruchliwym brodate kamienie.
 
Czemu ci głowa na dłonie opadła?
To — pachnie trawa i ten piach pod wodą —
To — wód, polśnione smugami, zwierciadła
Parują cisza, blaskiem i ochłodą.
 
Tych kilku dębów ponad brzegiem liście,
Podziurawione i przeżarte chciwie
Przez gąsienice, trwają tak przejrzyście
Nad własnym cieniem, co utkwił w pokrzywie.
 
Z tej tu pokrzywy czar dębowych cieni
Zgarnę ku piersiom, co na słońce dyszą,
Ustami dotknę bezmiernej zieleni,
Stęsknionej do mnie swym sokiem i cisza.
 
Do kwiatów przywrę rozpalone czoło,
Wsłucham się w bąki grające i brzmiki,
I będę patrzał, jak lepkie gwoździki
Wśród jaskrów lśniąca ociekają smołą.
 
I będę patrzał, jak maki i szczawie
Mdleją, ciał naszych odurzone wonią.
I będę wodził twoja białą dłonią
Po wielkiej trawie, nie znanej nam trawie
</poem>
 
{{TekstPD|Bolesław Leśmian}}