Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. II.djvu/335: Różnice pomiędzy wersjami

Wydarty (dyskusja | edycje)
 
(Brak różnic)

Aktualna wersja na dzień 16:11, 5 sie 2020

Ta strona została przepisana.

i wszyscy zwrócili się do wyjścia. Lecz w tem rzekła pani Gordon: Dziś, zaśpiewamy jeszcze szwedzką pieśń“.
I Szwedzi zaśpiewali tę samą pieśń, którą śpiewali byli na wyjezdnem z ojczyzny.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Gdy zabrzmał ten śpiew, wszyscy byli wzruszeni i łzy zabłysły w ich oczach. Gdyż teraz myśleli znów o wszystkich tych, których zostawili w domu i których zobaczyć mieli dopiero w niebie.
A gdy pieśń przebrzmiała, powstał i Ingmar, usiłując wypowiedzieć kilka myśli. Pragnął tym, którzy tu pozostali powiedzieć kilka słów, które miały niejako dojść do nich ze starej ojczyzny, do której wracał. „Wierzę silnie, że jesteście dla nas w domu wielką chlubą“, rzekł. „Sądzę, że wszyscy będą uradowani, gdy zobaczą się z wami, czy to w niebie, czy też na ziemi. Zdaje mi się, że nie ma nic piękniejszego, jak widzieć, iż ludzie z wielkiemi ofiarami wykonują sprawiedliwość“.