Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. II.djvu/39: Różnice pomiędzy wersjami

Wydarty (dyskusja | edycje)
 
(Brak różnic)

Aktualna wersja na dzień 18:38, 5 sie 2020

Ta strona została przepisana.

kupą popiołu. Nikt o istnieniu twem nie myślał“.
Na to wezwanie odpowiedziała skalna świątynia:
„Czem są dla mnie długie lata poniżenia? Czyż nie jestem mimo wszystko tem, czem jestem? Ledwie przeszło kilka stuleci, gdy zjawił się u mnie pewnej nocy stary mąż czcigodny, w płaszczu beduińskim i z przepaską z włosienia wielbłąda dokoła głowy. Mężem tym był Mohamet, Prorok Boży. Był on żywcem wniebowzięty a noga jego spoczywała na mojem czole, gdy począł wznosie się ku górze. W tejże chwili i ja również uniosłem się o własnej sile na kilka stóp ponad ziemię z tęsknoty za nim. Podniosłem się z pod gruzów i popiołu. Gdyż jestem Wiekuistym, który nigdy nie zginie“.
„Opuściłeś naród swój, zdrajco!“: wołał Kościół. „Dopomogłeś niewiernym do władzy“!
„Nie mam swego narodu, nie służę żadnemu, jestem wiekuistą Skałą. Kto mnie uwielbia, tego ochraniam. Niebawem nadszedł dzień, iż Omar odbył swój wjazd do Jerozolimy i wielki Kalif rozkazał oczyścić plac przed świątynią, wziął sam na głowę kosz gruzów i wyniósł go. A w kilka lat później zwolennicy Omara wystawili nademną najwspanialszy budynek, jaki kiedykolwiek widziano na Wschodzie“.