Strona:Wybór pism J. I. Kraszewskiego T.X.djvu/221: Różnice pomiędzy wersjami

(Brak różnic)

Wersja z 09:24, 10 sie 2020

Ta strona została przepisana.

213
SFINKS.

nych, na religijne obrzędy — kiedyż ludzkość otrząśnie się z tego?”
„Biedna ludzkość! biedni ludzie!” A ani razu nie rzekł nikt w sobie, nie spytał się siebie: kto dał to światło, za pomocą którego walczono teraz przeciwko wierze? kto zniszczył niewolę poganizmu? kto uznał braćmi świat cały? kto wyrzekł jedno prawo do nieśmiertelności dla całego świata, jedną nagrodę za cnoty, jedną za występek karę? Teraz odrodne dzieci obracają się przeciwko matce. Nie spytają się i nie odpowiedzą sobie: — Chrześciaństwo, wiara nowa. Zdawało się naówczas wszystkim, że naturalny rozum, długo spowity, nagle rozwiązał pieluchy i roztoczył samoistne swe błyszczące promienie; że jemu ludzkość winna była wszelkie światło. Czemuż jednak ani bożki Plato, ani żaden z filozofów starożytności, pełnych owego naturalnego rozumu, przed chwilą wielkiej ofiary nie wyrzekli wielkiego słowa „bliźni” ani razu? czemu Miłość, Ofiara, te najwyższe tajemnice chrześciaństwa, nieznane były przedtem nikomu? czemu: płać dobrém za złe, przebacz nikt nie wyrzekł wprzódy? czemu duch nie podniósł się nigdy do wysokości, na której dopiero od 1800 lat stanął? A świat tak stary! tak stary!
Myśli te nie mogły przyjść Janowi. Jego przyjaciel Annibal, wielkiemi wyrazy ludzkości, swobód, oświaty, i najlepszych chęci pełnego serca, z gorliwością młodzieńczą i zapałem przekonania szczerego, silnie działał na człowieka dotąd nietkniętego z téj strony, niemającego mocy na oparcie się pozornie potężnym rozumowaniom.
W doktrynie XVIII wieku, którą wiek XIX przedłuża, strona wielka i piękna, strona jéj szlachetna i prawdziwa, jest niezaprzeczona. Każdy system ludz-