Strona:PL Edward Nowakowski-Mowa żałobna podczas pogrzebu ś. p. ks. Teodora Rogozińskiego kanonika H. i podkustosza, w kościele katedralnym krakowskim.pdf/9: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
 
→‎Skorygowana: lit., lit.
Status stronyStatus strony
-
Przepisana
+
Skorygowana
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 1: Linia 1:
służbę Swoją świętą i uposarzył wszystkiemi przymiotami do wypełnienia tego wzniosłego powołania. — Dał mu wiarę mocną, stałą i żywą; — przywiązanie do kościoła nieznające żadnych granic, dał mu gruntowne poznanie zasad religijnych i obszerną wiedzę nauk teologicznych, wystudyowaną na dziełach Ojców kościoła, z której w skromności swej nigdy się nie popisywał, tak dalece, że kto go nieznał bliżej, ani się domyślał o jego wysokiem wykształceniu i w naukach religijnych; — rozbudził i rozwinął w nim gorliwość wielką i szczególniejsze zamiłowanie obowiązków swych kapłańskich; — dał mu Pan Bóg stanowisko zaszczytne Proboszcza i godność kanonika i Dziekana; — obdarzył go najczulszą, najrzewniejszą pobożnością do Matki Bożej, jako znamieniem wybraństwa; — dał mu niezwykłą uprzejmość, największą wyrozumiałość dla wszystkich; — niezrównaną prawdziwie anielską słodycz, i iście idealną dobroć serca, przez którą zawsze i wszędzie jednał sobie życzliwość i przyjaźń powszechną tak że każdy kto go poznał, musiał go pokochać. Dał mu Pan Bóg przedziwny spokój duszy, tak wielki, że nic nigdy nie mogło go zaniepokoić i zatrwożyć i nawót zasmucić. Jakoż patrząc na jego miłe i wdzięczne oblicze, zawsze wypogodzone, niepodobna było nie odczuć w sobie tego ubłogosławienia, które go opromieniało. Dał mu Pan Bóg przy łagodności i powolności największej szczerość i otwartość szlachetną, charakter prawy, niezłomny, i silną wolę w niczem niezachwianą w wypełnieniu tego, do czego się czuł być {{kor|obowiązanm.|obowiązanem.}} Nikogo w życiu swem nigdy nie zasmucił, nikomu nigdy nie ubliżył; nigdy w życiu nie wymówił nawet słowa podniesionym głosem, ani cierpkim; — i naprawdę niezdolny był nawet do tego. Ż tem wszystkiem
służbę Swoją świętą i uposarzył wszystkiemi przymiotami do wypełnienia tego wzniosłego powołania. — Dał mu wiarę mocną, stałą i żywą; — przywiązanie do kościoła nieznające żadnych granic, dał mu gruntowne poznanie zasad religijnych i obszerną wiedzę nauk teologicznych, wystudyowaną na dziełach Ojców kościoła, z której w skromności swej nigdy się nie popisywał, tak dalece, że kto go nieznał bliżej, ani się domyślał o jego wysokiem wykształceniu i w naukach religijnych; — rozbudził i rozwinął w nim gorliwość wielką i szczególniejsze zamiłowanie obowiązków swych kapłańskich; — dał mu Pan Bóg stanowisko zaszczytne Proboszcza i godność kanonika i Dziekana; — obdarzył go najczulszą, najrzewniejszą pobożnością do Matki Bożej, jako znamieniem wybraństwa; — dał mu niezwykłą uprzejmość, największą wyrozumiałość dla wszystkich; — niezrównaną prawdziwie anielską słodycz, i iście idealną dobroć serca, przez którą zawsze i wszędzie jednał sobie życzliwość i przyjaźń powszechną tak że każdy kto go poznał, musiał go pokochać. Dał mu Pan Bóg przedziwny spokój duszy, tak wielki, że nic nigdy nie mogło go zaniepokoić i zatrwożyć i nawet zasmucić. Jakoż patrząc na jego miłe i wdzięczne oblicze, zawsze wypogodzone, niepodobna było nie odczuć w sobie tego ubłogosławienia, które go opromieniało. Dał mu Pan Bóg przy łagodności i powolności największej szczerość i otwartość szlachetną, charakter prawy, niezłomny, i silną wolę w niczem niezachwianą w wypełnieniu tego, do czego się czuł być {{kor|obowiązanm.|obowiązanem.}} Nikogo w życiu swem nigdy nie zasmucił, nikomu nigdy nie ubliżył; nigdy w życiu nie wymówił nawet słowa podniesionym głosem, ani cierpkim; — i naprawdę niezdolny był nawet do tego. Z tem wszystkiem