Strona:PL Zola - Marzenie.djvu/158: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
Wydarty (dyskusja | edycje)
 
Status stronyStatus strony
-
Przepisana
+
Skorygowana
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 1: Linia 1:
Nie martwiła się, nie rozpaczała; z pogodą oczekiwała odejścia zaświaty w chwili najwyższego szczęścia i radości. Pogrążona w marzeniu, ożywiała się tylko, gdy wchodzili Hubertowie lub Felicjan. Udawała wtedy zdrową, rozmawiała wesoło o swem przyszłem życiu, o odbudowie zamku Hautecocur.<br>
Nie martwiła się, nie rozpaczała; z pogodą oczekiwała odejścia w zaświaty w chwili najwyższego szczęścia i radości. Pogrążona w marzeniu, ożywiała się tylko, gdy wchodzili Hubertowie lub Felicjan. Udawała wtedy zdrową, rozmawiała wesoło o swem przyszłem życiu, o odbudowie zamku Hautecocur.<br>
{{tab}}W końcu marca Anielka zaczęła wpadać w omdlenia. Pewnego ranka Hubert wszedł do pokoju w chwili, gdy Anielka upadła obok łóżka. Próbowała wmówić w niego, że szukała na ziemi igły. Nazajutrz poprosiła o przyśpieszenie ślubu, Hubertowie odmawiali, zdziwieni: poco się spieszyć, lepiej poczekać, aż się wzmocni. Ale Anielka tak usilnie prosiła, że Hubertyna zaniepokoiła się. Zimny dreszcz przejął ją; przerażona, spojrzała badawczo na ukochane dziecko; ale Anielka przybrała już swą zwykłą maskę wesołości, by jej nie martwić. Wytężając siły, chodziła po pokoju swym zwykłym powiewnym krokiem i roztaczała wokoło niezwykły urok cudnego kwiatu. Ze śmiechem wołała teraz, że ceremonja ślubu uzdrowi ją ostatecznie. Zresztą biskup postanowi. Rzeczywiście, gdy biskup przyszedł wieczorem, Anielka, z oczami, utkwionemi w niego, prosiła tak gorąco o przyśpieszenie ślubu, że biskup zrozumiał, iż dzieweczka czuje się skazaną. Ślub naznaczył na połowę kwietnia.<br>
{{tab}}W końcu marca Anielka zaczęła wpadać w omdlenia. Pewnego ranka Hubert wszedł do pokoju w chwili, gdy Anielka upadła obok łóżka. Próbowała wmówić w niego, że szukała na ziemi igły. Nazajutrz poprosiła o przyśpieszenie ślubu. Hubertowie odmawiali, zdziwieni: poco się spieszyć, lepiej poczekać, aż się wzmocni. Ale Anielka tak usilnie prosiła, że Hubertyna zaniepokoiła się. Zimny dreszcz przejął ją; przerażona, spojrzała badawczo na ukochane dziecko; ale Anielka przybrała już swą zwykłą maskę wesołości, by jej nie martwić. Wytężając siły, chodziła po pokoju swym zwykłym powiewnym krokiem i roztaczała wokoło niezwykły urok cudnego kwiatu. Ze śmiechem wołała teraz, że ceremonja ślubu uzdrowi ją ostatecznie. Zresztą biskup postanowi. Rzeczywiście, gdy biskup przyszedł wieczorem, Anielka, z oczami, utkwionemi w niego, prosiła tak gorąco o przyśpieszenie ślubu, że biskup zrozumiał, iż dzieweczka czuje się skazaną. Ślub naznaczył na połowę kwietnia.<br>
{{tab}}Rozpoczęły się wielkie przygotowania. Pomimo tego, że Hubert był opiekunem urzędowym Anielki, to jednakże trzeba było prosić o pozwolenie Dyrektora Przytułku, gdyż Anielka była niepełnoletnia. Sędzia Grausire zajął się temi formalnościami, by ukryć przed młodą parą te przykre szczegóły, ale gdy Anielka dowiedziała się o tem, poprosiła, by jej przyniesiono książeczkę, chcąc ją sama pokazać narzeczonemu. Była w stanie zupełnej pokory, pragnęła, by wiedział, z jakich nizin wzniósł ją do
{{tab}}Rozpoczęły się wielkie przygotowania. Pomimo tego, że Hubert był opiekunem urzędowym Anielki, to jednakże trzeba było prosić o pozwolenie Dyrektora Przytułku, gdyż Anielka była niepełnoletnia. Sędzia Grausire zajął się temi formalnościami, by ukryć przed młodą parą te przykre szczegóły, ale gdy Anielka dowiedziała się o tem, poprosiła, by jej przyniesiono książeczkę, chcąc ją sama pokazać narzeczonemu. Była w stanie zupełnej pokory, pragnęła, by wiedział, z jakich nizin wzniósł ją do