Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pod blachą.djvu/94: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
→Przepisana: — |
|||
Status strony | Status strony | ||
- | + | Skorygowana | |
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 2: | Linia 2: | ||
{{tab}}Choć naówczas sentymentalność była w modzie, pani Wielhorska wcale się nie siliła na nadanie sobie tej cechy; śmiały się śliczne jej usta różowe, iskrzyły oczy, cała twarzyczka jaśniała życia weselem i do życia ochotą.<br> |
{{tab}}Choć naówczas sentymentalność była w modzie, pani Wielhorska wcale się nie siliła na nadanie sobie tej cechy; śmiały się śliczne jej usta różowe, iskrzyły oczy, cała twarzyczka jaśniała życia weselem i do życia ochotą.<br> |
||
{{tab}}Widać w niej było, że wolała na nie spoglądać ze strony jasnej niż tragicznej, i wyśmiewać się z niego raczej niż płakać. Nawet spojrzenie na przyjaciółkę można było posądzać o odrobinę politowania i szyderstwa. W towarzystwach lękano się pani Józefowej, chociaż złośliwą nie była, ale Bóg ją stworzył tak, że widziała zawsze naprzód słabe strony, chwytała ułomności i nie mogła się z nich nie uśmiechnąć.<br> |
{{tab}}Widać w niej było, że wolała na nie spoglądać ze strony jasnej niż tragicznej, i wyśmiewać się z niego raczej niż płakać. Nawet spojrzenie na przyjaciółkę można było posądzać o odrobinę politowania i szyderstwa. W towarzystwach lękano się pani Józefowej, chociaż złośliwą nie była, ale Bóg ją stworzył tak, że widziała zawsze naprzód słabe strony, chwytała ułomności i nie mogła się z nich nie uśmiechnąć.<br> |
||
{{tab}}Obok niej siedząca pani Stasiowa Potocka, Sołłohubówna z domu, jak |
{{tab}}Obok niej siedząca pani Stasiowa Potocka, Sołłohubówna z domu, jak tamta za rzymiankę, uchodzić mogła za grecką kameę, tak cała jej postać od stóp do głowy była regularnie, klasycznie, nieposzlakowanie piękną.<br> |
||
{{tab}}Miała też chłód i powagę greckiego posągu, który zbytniego uczucia i namiętności się strzeże, aby ból lub śmiech nie nadwerężył spokojnej harmonji linij jego, nieśmiertelnie pięknych w swej prostocie.<br> |
{{tab}}Miała też chłód i powagę greckiego posągu, który zbytniego uczucia i namiętności się strzeże, aby ból lub śmiech nie nadwerężył spokojnej harmonji linij jego, nieśmiertelnie pięknych w swej prostocie.<br> |
||
{{tab}}Piękność to była mniej przemawiająca, a jednak sympatyczniejsza, bardziej niewieścia, skupiona w sobie, nie wybiegająca okiem i duszą poza szranki rodziny i kółka, w którem żyła.<br> |
{{tab}}Piękność to była mniej przemawiająca, a jednak sympatyczniejsza, bardziej niewieścia, skupiona w sobie, nie wybiegająca okiem i duszą poza szranki rodziny i kółka, w którem żyła.<br> |