Oficer/Prolog: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
Usunięta treść Dodana treść
 
m proof
Linia 1:
{{Dane tekstu
{{Nagłówek
|autor = Eliza Orzeszkowa
|tytuł =[[ Oficer]]
|sekcja=Prolog
|podtytuł =
|autor=Eliza Orzeszkowa
|pochodzenie = [[Gloria victis (zbiór)|Gloria victis]]
|adnotacje=
|tłumacz =
|poprzedni=
|tytuł oryginalny =
|następny=[[Oficer/Rozdział I|Rozdział I]]
|redaktor =
|wydawnictwo = W. Makowski
|druk = Drukarnia Józefa Zawadzkiego
|rok wydania = 1910
|miejsce wydania = Wilno
|strona indeksu = Eliza Orzeszkowa - Gloria victis.djvu
|źródło = [[commons:File:Opowiadania i humoreski Marka Twaina.djvu|Skany na Commons]]
|okładka =
|strona z okładką =
|poprzedni = Oficer
|następny =[[ Oficer/Rozdział I|Rozdział I]]
|inne = {{epub}}
}}
{{proza start}}
W pewien wieczór zimowy, długi i samotny, rzekła do mnie dawna bliska znajoma moja:
 
{{JustowanieStart2}}
— Dobrze; życzenie twoje spełnię. Opowiadać ci będę o tych dziejach dawnych, widzianych, słyszanych, odczutych, przeżytych, na dnie pamięci i na dnie serca wiecznie żyjących.
<pages index="Eliza Orzeszkowa - Gloria victis.djvu" from=83 fromsection=pro to=85 tosection=pro/>
{{JustowanieKoniec2}}
 
Strumień czasu po nich płynął i pod wartkimi jego falami bladły niekiedy ich obrazy, lecz nie znikały nigdy; dziś powstają tętniące pulsem chwili, która je zrodziła, rozlegające się krzykami tragedii, pomalowane barwami poezji tak głębokiej, jak głęboką była ta otchłań ofiar i mąk...
 
{{TekstPD|Eliza Orzeszkowa}}
Dobrze; ja tobie w ciszy i zamknięciu ścian samotnych opowiadać będę dzieje te i pokazywać postacie, które je stworzyły, a ty szeroko rozemknij ściany i dzieje powtórz, a postacie pokaż szerokiemu światu.
 
Chwila sposobna nadeszła. Chwila potrzeby nadeszła. Niech serca ostygające dla ojczyzny przybliżą się do tego żużla, który niegdyś spadł był na jej drogę, niech odetchną wonią jego, piekącą i gorzką.
 
To woń samego miąższu drzewa spalonego na ofiarnym stosie. Kto ją w płuca swe wciąga, tego oczy napełnią się łzami i serce uderzy mocno, a w tych łzach i w tym uderzeniu wskrześnie Miłość.
 
Nie dla potęgi żelaza i złota Miłość, ani dla rozkoszy pychy, ani dla triumfalnego wołania na świat cały: Ja! Ja! Ja! gdy drudzy grzęzną w pogardzie i nieszczęściu.
 
Inna Miłość.
 
Ta, której zakochane oczy obejmują ziemię ojczystą, jak nad wszystko w świecie rodzeńsze, milsze oblicze matki; której przywiązane oczy wpatrują się w naród ojczysty, jak w nad wszystkie inne bliższe, milsze grono rodzonych braci; której wierne oczy towarzyszą braciom na drogach cnót, nad którymi rozpalają pochodnie radości; której uwielbiające oczy wznoszą się ku dwom wielkim gniazdom, roszącym imiona
 
Sprawiedliwość i Wolność; której mądre oczy dostrzegają, że bez światła tych dwóch gwiazd ciemna musi być ziemia i nieszczęśliwymi muszą być jej narody.
 
Opowiadać ci będę o ludziach, którzy mieli w sobie miłość z takimi oczyma i dlatego byli miąższem swojego ojczystego drzewa.
 
Dlatego również zgorzeli na ofiarnym stosie.
 
Opowiadać ci o tym będę w ciszy i zamknięciu ścian samotnych, a ty szeroko rozemknij ściany i do tych, którzy zaprzeczają istnieniu w narodzie swym miłości ku wielkim gwiazdom, krzyknij, że kłamią!
 
I pokaż im tych, którzy z miłości dla wielkich gwiazd ginęli wtedy, gdy na przestrzeni rozległej, ogromnej, nikt jeszcze samych imion ich z miłością wymawiać nie umiał lub nie chciał.
 
Oni miłość tę wzięli razem ze krwią poprzedników swoich i razem ze swoją krwią przelali ją w swych następców. Więc byli i są w narodzie naszym czciciele gwiazd.
 
Wówczas pełnym ich był nasz kraj, ja spomiędzy nich garść jedną tylko znałam. O niej tobie opowiadać i ją pokazywać będę.
 
Lecz nie z porządku, nie z kolei, nie według dostojeństw, nie według dat.
 
Co powiew chwili do pamięci przyniesie, co wyobraźnia najwyraźniej wymaluje, co wyszepcze do ucha ten głos tajemniczy, który skądciś, z niepojętych głębin czy wyżyn, myśli i słowa nam dyktuje...
{{proza koniec}}
[[Kategoria:Oficer]]