Strona:Józef Weyssenhoff - Noc i świt.djvu/385: Różnice pomiędzy wersjami

 
(Brak różnic)

Aktualna wersja na dzień 21:36, 15 sty 2021

Ta strona została przepisana.
—   383   —

Zacisnęła dłonie spazmatycznie, jakby wtórując gestem wymówionej przysiędze. Na palcach jej skrzyżowanych błysnął krwawy pierścień, noszony już długo przez bohaterskiego ułana.

∗             ∗

Celestyn Łuba, któremu Sworski powtórzył rozmowę z Hanką, nietylko nabrał wyższej jeszcze opinji o pannie Łabuńskiej, ale zaczerpnął wogóle leczniczego optymizmu.
— Patrz, jaka dzielna panna! — — A Woronicz — zdawało się: prosty sobie oficer. A nie zdradził się przed nami ani słówkiem, że ma taką misję od Bronka do panny Łabuńskiej. — I, o ile wnoszę z twego powtórzenia, zupełnie inaczej przedstawiał wyprawę na Murman nam, a inaczej panience.
— Tak. Stwierdziłem wyraźnie, że starał się bagatelizować niebezpieczeństwo; nie mówił o trudności przebrania Bronka za bolszewika, o jego niedostatecznej znajomości rosyjskiego języka; nawet nie wspomniał o tym ordynansie, który miał wrócić do Mińska i nie wrócił. — — Nie kłamał jednak — ale zupełnie zręcznie i sumiennie sprawił swe poselstwo.
— No widzisz: znowu człowiek!
— Jakto: człowiek?
— Bo mówisz ciągle, że niema ludzi, na których oparłaby się przyszła Polska.
— No wiesz... Woronicz? — Żeby taka była przeciętna — dobrze. Ale przeciętna stoi dużo niżej.
— A Bronek?!