Strona:Józef Weyssenhoff - Noc i świt.djvu/394: Różnice pomiędzy wersjami

 
(Brak różnic)

Aktualna wersja na dzień 01:51, 21 sty 2021

Ta strona została przepisana.
—   392   —

tu nie było. Młodsza Mania, także już nie podlotek, kwitła ślicznie, tymczasem sobie, w marzeniu zapewne o jakimś pięknym ułanie polskim. A Justyś, zapóźniony w naukach z powodu wojny, był w epoce walki maturalnej i zasępionego namysłu nad życiowym Rubikonem.
W pozorach gości i przyjaciół domu zaszły też radykalne zmiany. Tadeusz Sworski mocno postarzał 1 dużo mniej energicznie perorował, siedząc w wygodnym fotelu, a Zofja Czadowska nie była już panną, skoro mówiła Tadeuszowi po imieniu. Ale postaci jej srogi Czas najmniej dotknął swemi ciosami: zachowała kibić kształtną, prostą i wyniosłą, a do wyrazu twarzy przybyły tylko mocniejsze rysy spokojnej odwagi i niezłomnej, konsekwentnej woli.
Mówiono dzisiaj przy śniadaniu tylko o błahych szczegółach dnia. Wszyscy bowiem, nie wyłączając dzieci, wiedzieli dokładnie o wielkich faktach ustalonych, jak oto: że matka opuściła rodzinę już parę lat temu i buja gdzieś po świecie. — — Nawet nie z tym, którego niegdyś tak gorliwie broniła od służby wojskowej, lecz podobno z jakimś Bułgarem, wybitnym przyjacielem Polski i Polaków... O tem nie rozmawiano tu nigdy.
Wiedzieli również, że Sworski powrócił z niewoli bolszewickiej dopiero tej wiosny, wymieniony w drodze układów z Sowdepją za jakiegoś cennego komunistę; że zbiedzony i chory, ożenił się jednak z panną Zofją Czadowską, swą dawną przyjaciółką i obecną pielęgniarką, na jej nakazujące żądanie; że w lecie,