Strona:Józef Weyssenhoff - Noc i świt.djvu/406: Różnice pomiędzy wersjami

 
(Brak różnic)

Aktualna wersja na dzień 15:07, 21 sty 2021

Ta strona została przepisana.
—   404   —

za jeden mój artykuł wydrukowany w piśmie polskiem, a przetłumaczony i oświetlony podstępnie przez jakiegoś Żyda w „Kijewskoj Myśli“, zostałem oskarżony o „kontrrewolucję“ i aresztowany. Niewinnego zupełnie Celestyna nie powołano do odpowiedzialności. Przed odprowadzeniem mnie do więzienia znalazłem chwilę na rozmowę z Celestynem. Rzekł mi on: idę z tobą; razem pisaliśmy ten artykuł. — Ani mi się waż! — odpowiedziałem — udawaj bolszewika i najkrótszą. drogą wędruj do polskiej granicy. Upierał się. Zakląłem go na przyjaźń naszą i na miłość Polski, aby zmykał jak najspieszniej. Nie było czasu na dyskusję — wzięto mnie do więzienia. Dużo później dopiero dowiedziałem się, że posłuchał mojej prośby i rady. — Otóż tej, jak ją nazywa „haniebnej dezercji“ nie może sobie darować.
— Rozumiem teraz i ja jego skrupuł — odrzekł Gimbut — ale dlaczego ode mnie się boczy?
— Wstydzi się, mój drogi. W stydzi się wszystkich, którzy o tem wiedzą.
— I ciebie także, Tadeuszku?
— Chyba już nie. Pracował, jak mógł, nad mojem uwolnieniem. — — No i Zofja, naturalnie. — A gdy mnie ujrzał zpowrotem w Warszawie, urządził scenę tak liryczną, że musiałem go strofować i nawoływać do męskiego sposobu myślenia.
— Szlachetny jednak człowiek — orzekł Gimbut.
— Przyjaciel jedyny! — dodała Zofja.
— On teraz, słyszałem, wykłada na uniwersytecie warszawskim literatury starożytne?