Strona:PL Kraszewski - Kościół Święto Michalski w Wilnie.pdf/155: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
 
 
Status stronyStatus strony
-
Przepisana
+
Skorygowana
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 1: Linia 1:
upiór! Upiór! ach! czemuż upiór mego synka nie przyjdzie do mnie?<br>
upiór! Upiór! ach! czemuż upiór mego synka nie przyjdzie do mnie?<br>
{{tab}}Zmordowałam się! Och! dzisiejszy dzień wiele mię kosztował! muszę usiąść... Powoli! jakież tu piękne mam towarzystwo! ilu tu ludzi! jestto drugi świat... ale świat smutny, ciemny, ponury jak moja dusza! milczący!... to dla mnie, dla mnie świat! szkoda tylko, że nikt nie odpowie na moje pytania... Dawniej, ach! dawniej młoda Marya nie chodziła w sukniach umarłych... nie szukała przyjaciół w grobach... bo ich miała na świecie! Stasiu! czemżeś zrobił moje życie?... moje nieszczęście było twoją zabawą... biedny! jam myślała, że ty masz serce... a tyś miał tylko usta i mowę... O! prędzej w jednym z tych spróchniałych trupów od dwustu lat rozsypane serce bić zacznie, niż twoje uderzy choć raz od litości!... Ale dość! czas pożegnać ten świat grobów!... Rabusie uciec musieli! I mnie już czas!... już północ!.. pójdę do Justyny! Gdzież te wschody? ha! znalazłam... {{Korekta|Bój|Mój}} Boże! cóż to? oni poszli i z góry kamień zawalili! Jak ja stąd wyjdę?... {{Korekta|Tbrzeba|Trzeba}} umrzeć, Maryo! włożyłaś białą suknię grobową! trzeba umrzeć! umrzeć! a cóż będzie po śmierci... Po śmierci... nie będzie Stasia, nie będzie syna, nie będzie świata... cóż będzie Maryo?.. ach, te ręce, niegdyś tak ładne, oczy, usta... w cóż się obrócą? w proch!... ha, a tym prochem wystrzelona dusza uleci... do nieba!...<br>
{{tab}}Zmordowałam się! Och! dzisiejszy dzień wiele mię kosztował! muszę usiąść... Powoli! jakież tu piękne mam towarzystwo! ilu tu ludzi! jestto drugi świat... ale świat smutny, ciemny, ponury jak moja dusza! milczący!... to dla mnie, dla mnie świat! szkoda tylko, że nikt nie odpowie na moje pytania... Dawniej, ach! dawniej młoda Marya nie chodziła w sukniach umarłych... nie szukała przyjaciół w grobach... bo ich miała na świecie! Stasiu! czemżeś zrobił moje życie?... moje nieszczęście było twoją zabawą... biedny! jam myślała, że ty masz serce... a tyś miał tylko usta i mowę... O! prędzej w jednym z tych spróchniałych trupów od dwustu lat rozsypane serce bić zacznie, niż twoje uderzy choć raz od litości!... Ale dość! czas pożegnać ten świat grobów!... Rabusie uciec musieli! I mnie już czas!... już północ!.. pójdę do Justyny! Gdzież te wschody? ha! znalazłam... {{Korekta|Bój|Mój}} Boże! cóż to? oni poszli i z góry kamień zawalili! Jak ja stąd wyjdę?... {{Korekta|Tbrzeba|Trzeba}} umrzeć, Maryo! włożyłaś białą suknię grobową! trzeba umrzeć! umrzeć! a cóż będzie po śmierci... Po śmierci... nie będzie Stasia, nie będzie syna, nie będzie świata... cóż będzie Maryo?... ach, te ręce, niegdyś tak ładne, oczy, usta... w cóż się obrócą? w proch!... ha, a tym prochem wystrzelona dusza uleci... do nieba!...<br>