Strona:PL Kraszewski - Kościół Święto Michalski w Wilnie.pdf/161: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
→Przepisana: — |
Himiltruda (dyskusja | edycje) |
||
Status strony | Status strony | ||
- | + | Skorygowana | |
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 1: | Linia 1: | ||
{{tab}}— O Boże! mój mąż! gdzież jest teraz? — ozwała się Justyna, wyglądając oknem, a widząc potłuczone szyby, pobite mury i potrzaskany dach zboru, zawołała: Może zabity!<br> |
{{tab}}— O Boże! mój mąż! gdzież jest teraz? — ozwała się Justyna, wyglądając oknem, a widząc potłuczone szyby, pobite mury i potrzaskany dach zboru, zawołała: Może zabity!<br> |
||
{{tab}}— Ach! moja szkatułka! {{roz| |
{{tab}}— Ach! moja szkatułka! {{roz*|palsembleu!}} co ja z nią zrobię! czemuż nie siedziałem w Paryżu!<br> |
||
{{tab}}— Może zabity!<br> |
{{tab}}— Może zabity!<br> |
||
{{tab}}— Mogą mi ją odebrać! jestem bezbronny! ach! żeby było przynajmniej czem się bronić od napaści!... O!... jest szabla dzięki Bogu!!... aj! oni łają kalwinów... a my jesteśmy kalwini! bierz szkatułkę i uciekajmy! Twój mąż nie przychodzi nam na pomoc!<br> |
{{tab}}— Mogą mi ją odebrać! jestem bezbronny! ach! żeby było przynajmniej czem się bronić od napaści!... O!... jest szabla dzięki Bogu!!... aj! oni łają kalwinów... a my jesteśmy kalwini! bierz szkatułkę i uciekajmy! Twój mąż nie przychodzi nam na pomoc!<br> |
||
{{tab}}— Ach! może on sam od nas więcej teraz potrzebuje pomocy.<br> |
{{tab}}— Ach! może on sam od nas więcej teraz potrzebuje pomocy.<br> |
||
{{tab}}— Więcej od nas? o nie! |
{{tab}}— Więcej od nas? o nie! mnie okradli! złupili! barbarzyńcy! uciekajmy, Justyno, bo nas zgubią do reszty!<br> |
||
{{tab}}To mówiąc, Francuz posunął się ku drzwiom, a zamyślona jego córka poszła za nim z westchnieniem.<br> |
{{tab}}To mówiąc, Francuz posunął się ku drzwiom, a zamyślona jego córka poszła za nim z westchnieniem.<br> |
||
{{tab}}Na ulicy, mimo nadchodzącej nocy, tłumy ludu nie ustępują, kilku tylko starców i kobiet wróciło do domów, lękając się dłużej w powszechnym pozostać odmęcie.<br> |
{{tab}}Na ulicy, mimo nadchodzącej nocy, tłumy ludu nie ustępują, kilku tylko starców i kobiet wróciło do domów, lękając się dłużej w powszechnym pozostać odmęcie.<br> |