Strona:F. Antoni Ossendowski - Gasnące ognie.djvu/382: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
Status strony | Status strony | ||
- | + | Skorygowana | |
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 2: | Linia 2: | ||
{{tab}}Pani Śliwkowa wypytuje mnie o Polskę i cieszy się, że Rzeczpospolita rozwija się i potężnieje tak szybko.<br> |
{{tab}}Pani Śliwkowa wypytuje mnie o Polskę i cieszy się, że Rzeczpospolita rozwija się i potężnieje tak szybko.<br> |
||
{{tab}}Podczas rozmowy wzrok mój pada na portrety Mozarta i Bethowena, zawieszone na ścianie. Gospodyni przyłapuje moje spojrzenie i objaśnia mi:<br> |
{{tab}}Podczas rozmowy wzrok mój pada na portrety Mozarta i Bethowena, zawieszone na ścianie. Gospodyni przyłapuje moje spojrzenie i objaśnia mi:<br> |
||
{{tab}}Gościliśmy u siebie moje siostry, które w tym roku ukończyły konserwatorjum w Berlinie. Mamy nadzieję, że doczekamy się z nich pociechy, bo obie posiadają duży talent muzyczny!<br> |
{{tab}}— Gościliśmy u siebie moje siostry, które w tym roku ukończyły konserwatorjum w Berlinie. Mamy nadzieję, że doczekamy się z nich pociechy, bo obie posiadają duży talent muzyczny!<br> |
||
{{tab}}Nagle mój towarzysz, mecenas Waschitz, człek dowcipny i wesoły, parska głośnym śmiechem. Spogląda na mnie i mówi:<br> |
{{tab}}Nagle mój towarzysz, mecenas Waschitz, człek dowcipny i wesoły, parska głośnym śmiechem. Spogląda na mnie i mówi:<br> |
||
{{tab}}Niech-no pan zapyta tego olbrzyma o nazwisko jego!<br> |
{{tab}}— Niech-no pan zapyta tego olbrzyma o nazwisko jego!<br> |
||
{{tab}}Kolonista już z trudem wysławia się po polsku, chociaż pochodzi z Dąbrowy Górniczej, którą opuścił jednak dość dawno.<br> |
{{tab}}Kolonista już z trudem wysławia się po polsku, chociaż pochodzi z Dąbrowy Górniczej, którą opuścił jednak dość dawno.<br> |
||
{{tab}}— Jak nazwisko pana? — pytam.<br> |
{{tab}}— Jak nazwisko pana? — pytam.<br> |
||
{{tab}}— Och! Pan będzie się dziwił, gdy jo usłyszy! — odpowiada, wybuchając swobodnym śmiechem. — Nazywam się „Ben-Brak“! Cha! Cha!<br> |
{{tab}}— Och! Pan będzie się dziwił, gdy {{Errata|jo|je}} usłyszy! — odpowiada, wybuchając swobodnym śmiechem. — Nazywam się „Ben-Brak“! Cha! Cha!<br> |
||
{{tab}}Waschitz objaśnił tę zagadkę.<br> |
{{tab}}Waschitz objaśnił tę zagadkę.<br> |
||
{{tab}}Ben-Brak oznacza „syn błyskawicy“.<br> |
{{tab}}Ben-Brak oznacza „syn błyskawicy“.<br> |
||
Linia 15: | Linia 15: | ||
{{tab}}— Ben-Brak — dobry człowiek, zacny i wierny przyjaciel! — rzekła pani Śliwkowa, dolewając mu herbaty i nakładając na talerz brzoskiwinie. — Bardzo się lubimy!<br> |
{{tab}}— Ben-Brak — dobry człowiek, zacny i wierny przyjaciel! — rzekła pani Śliwkowa, dolewając mu herbaty i nakładając na talerz brzoskiwinie. — Bardzo się lubimy!<br> |
||
{{tab}}— Ben-Brak jest człowiekiem sprawiedliwym, żyjącym wedle zakonu... — dodał gospodarz, a olbrzym, posłyszawszy to, wstydliwie opuścił oczy i pocałował tulącego się do niego synka.<br> |
{{tab}}— Ben-Brak jest człowiekiem sprawiedliwym, żyjącym wedle zakonu... — dodał gospodarz, a olbrzym, posłyszawszy to, wstydliwie opuścił oczy i pocałował tulącego się do niego synka.<br> |
||
{{tns||{{Grafika z podpisem |
|||
| file = Gasnące ognie p225c.jpg |
|||
| width = 260px |
|||
| align = left |
|||
| cap = {{c|3. EMEK JEZRAEL. PLANTACJA KUKURYDZY|przed=1em|po=2em}} |
|||
}}}} |