Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dziadunio.djvu/335: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
Wydarty (dyskusja | edycje)
 
Status stronyStatus strony
-
Przepisana
+
Skorygowana
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 1: Linia 1:
{{tab}}Na trzeci jeszcze dzień Iza była milcząca i w czarnej sukni, wzdychała często... matka nie rozpoczynała rozmowy. Czwartego dnia córka sama odezwała się do niej.<br>
{{tab}}Na trzeci jeszcze dzień Iza była milcząca i w czarnej sukni, wzdychała często... matka nie rozpoczynała rozmowy. Czwartego dnia córka sama odezwała się do niej.<br>
{{tab}}— Powiedzcie mi co ja mam począć! Ja tego człowieka tak kochałam, to był typ tak szlachetny, tak do wykształcenia zdolny... tak dla mnie sympatyczny... tak nawet plastycznie mi ponętny!!<br>
{{tab}}— Powiedzcie mi co ja mam począć! Ja tego człowieka tak kochałam, to był typ tak szlachetny, tak do wykształcenia zdolny... tak dla mnie sympatyczny... tak nawet plastycznie mi ponętny!!<br>
{{tab}}Ale proszę mamy... bez nogi!!... mąż bez nogi! Pierś ma przebitą, i będzie całe życie słabowity... trzeba mu się na dyakonissę poświęeić... Wprawdzie może go to czynić poetycznym... ale życie ma swe wymagania... trzeba rachować przyszłość... któż wie czy nie będzie zmuszony się ekspatryować... stracić pozycyą socyalną!! wygnaniec! Nie! nie! ja sama widzę niemożliwość... a tak go kochałam!! On mnie tak dobrze rozumiał!<br>
{{tab}}Ale proszę mamy... bez nogi!!... mąż bez nogi! Pierś ma przebitą, i będzie całe życie słabowity... trzeba mu się na dyakonissę poświęcić... Wprawdzie może go to czynić poetycznym... ale życie ma swe wymagania... trzeba rachować przyszłość... któż wie czy nie będzie zmuszony się ekspatryować... stracić pozycyą socyalną!! wygnaniec! Nie! nie! ja sama widzę niemożliwość... a tak go kochałam!! On mnie tak dobrze rozumiał!<br>
{{tab}}To znaczyło — on mnie tak uwielbiał!<br>
{{tab}}To znaczyło — on mnie tak uwielbiał!<br>
{{tab}}Matka swoim zwyczajem milczała a wzdychała.<br>
{{tab}}Matka swoim zwyczajem milczała a wzdychała.<br>