Strona:Taras Szewczenko - Poezje (1936) (wybór).djvu/95: Różnice pomiędzy wersjami
(Brak różnic)
|
Aktualna wersja na dzień 20:59, 5 kwi 2021
Ta strona została przepisana.
Póki twoja dziatwa mała
Na wroga powstanie.
Żegnajże mi, matko moja,
Żegnaj mi, niebogo!
95
Żywa jest u Boga!”
Lecę... Patrzę — widnokręgi
Płoną już, dzień świta;
Słowik słońce w ciemnym gaju
100
Ledwie-ledwie wietrzyk wieje;
Widać stepy, łany,
Nad jarami, nad stawami
Wierzby zadumane;
105
Topole na woli
Postawały i, jak stróże,
Rozmawiają w polu.
I wszystko to, cały kraj ten, —
110
Umywa się w rannej rosie
Zielone, beztroskie;
Umywa się, uśmiecha się,
Wdzięczy się do słońca...
115
I nie będzie końca!
Nikt tych skarbów nie przysporzy
I nikt nie roztrwoni...
Czemuż tedy smutno, Boże,
120
Czemu płaczesz, duszo biedna?
Czemu, duszo płaczesz? Chyba ty nie widzisz?
Chyba ty nie słyszysz, jaki to tam płacz?
Spójrz tylko dokoła, zastanów się, patrz!