Wspomnienie (Sad rozstajny): Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
Usunięta treść Dodana treść
m Usunięcie zdublowanej kategorii
scalanie proofread
Linia 1:
{{Dane tekstu
{{Nagłówek
|autor=Bolesław Leśmian
|tytuł=Wspomnienie
|podtytuł=
|autor=Bolesław Leśmian
|sekcjapochodzenie=ze zbioru ''[[Sad rozstajny]]''
|wydawnictwo=J. Mortkowicz
|adnotacje=
|drukarz=W. L. Anczyc i Ska
|poprzedni=[[Gdybym spotkał ciebie znowu pierwszy raz]]
|rok wydania=1912
|następny=[[Las (Leśmian)|Las]]}}
|miejsce wydania=Warszawa
<poem>
|źródło = [[commons:File:PL Bolesław Leśmian-Sad rozstajny.djvu|Skany na Commons]]
Drzwi rozwarte na oścież były w naszym domu,
|okładka =
Dłoniom, co je rozwarły, zamknąć zbrakło mocy...
|strona z okładką =
Szereg komnat na przestrzał widniał, jak po nocy
|strona indeksu=Sad rozstajny (Bolesław Leśmian)
Mętne wspomnienie alej, nieznanych nikomu.
|poprzedni=[[Gdybym spotkał ciebie znowu pierwszy raz]]
 
|następny=[[Las (Leśmian)|Las]]}}
Wszystko — w mroku. — I tylko ów pokój ostatni
|inne={{całość|Sad rozstajny/całość}}
Z oknem w zaświat — na słońce, po pas wbite w chmurę,
}}
Jarzył się — cały w blasków pełgających matni —
I siał pyły słoneczne przez kotar purpurę.
 
Tam — w tych ścianach kosmatych od pręgów i pasem,
Wśród zacieków purpury i wyparów złota,
W słupach świateł spylonych — ta nasza pieszczota
Rozwidniła się nagle, jak chmura nad lasem...
 
I, gdy ją wylew słońca grzał skośnym potokiem,
Uczyła radość wstydu, co się wyzbył siebie,
Aż się z pyłem słonecznym zmieszała, jak w niebie
Miesza pół obłoku z drugim pół-obłokiem.
 
Dzisiaj, gdy już zamknięto drzwi naszego domu,
A ja skarżę się w śnie złotowłosym cieniom,
Czasem ku owym progom biegnę pokryjomu,
By rozewrzeć drzwi wszystkie na oścież wspomnieniom!
 
I rozwieram — a sam się usuwam w kąt ciemny,
By stamtąd widzieć światłość w ostatnim pokoju
I z jego wiecznych purpur i wiecznego znoju
Snuć dla reszty mych komnat wyrok potajemny...
 
{{JustowanieStart}}
Ściany, stropy i odrzwia i skrętne zawiasy
<pages index="Sad rozstajny (Bolesław Leśmian)" from="PL Bolesław Leśmian-Sad rozstajny.djvu/028" to="PL Bolesław Leśmian-Sad rozstajny.djvu/029" />
Wrdzawione w zmierzch, co lada iskrę uwydatni,
{{JustowanieKoniec}}
Czerpią połysk dla pleśni, brzask martwej krasy
Stamtąd i zawsze z stamtąd — z komnaty ostatniej!
 
Tam już niema ciał dwojga: niebu w próżnię droga!
Słupy świateł, istnieniu podane ukosem, —
Szmer purpury, co z czyimś zetknęła się losem, —
Wieczna światłość!... Kurz złoty!...
{{tab|90}}Pył słońca w twarz Boga!
</poem>
{{edycja}}
{{TekstPD|Bolesław Leśmian}}
[[Kategoria:Sad rozstajny]]
[[Kategoria:Bolesław Leśmian]]