Strona:PL Cecylia Niewiadomska - Dotrzymuj słowa.djvu/11: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
 
Status stronyStatus strony
-
Przepisana
+
Skorygowana
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 1: Linia 1:
{{tab}}— Nie chciałem, żeby mnie pytali, dlaczego sam przyszedłem.<br />
{{tab}}— Nie chciałem, żeby mnie pytali, dlaczego sam przyszedłem.<br />
{{tab}}Gucio zarzucił ręce na szyję Zygmusia i ucałował go serdecznie.<br />
{{tab}}Gucio zarzucił ręce na szyję Zygmusia i ucałował go serdecznie.<br />
{{tab}}— Dziękuję ci — rzeki — nie za to, że tu na mnie czekałeś. Jesteś prawdziwym moim przyjacielem. Teraz już wiem napewno, że nigdy nie złamię słowa.<br />
{{tab}}— Dziękuję ci — rzekł — nie za to, że tu na mnie czekałeś. Jesteś prawdziwym moim przyjacielem. Teraz już wiem napewno, że nigdy nie złamię słowa.<br />
{{tab}}I rzeczywiście tak było. Gucio stał się tak słownym, że za przykład go dawano. Nie zapomniał nigdy o najdrobniejszej obietnicy, bo zaraz przypominały mu się słowa Zygmusia; wszyscy mu też wierzyli i kochali go bardziej jeszcze.<br />
{{tab}}I rzeczywiście tak było. Gucio stał się tak słownym, że za przykład go dawano. Nie zapomniał nigdy o najdrobniejszej obietnicy, bo zaraz przypominały mu się słowa Zygmusia; wszyscy mu też wierzyli i kochali go bardziej jeszcze.<br />
{{tab}}On sam zaś był najszczęśliwszy, Zygmusia pokochał jak brata, i gdy chwalono jego słowność, zawsze mówił:<br />
{{tab}}On sam zaś był najszczęśliwszy, Zygmusia pokochał jak brata, i gdy chwalono jego słowność, zawsze mówił:<br />