Strona:Z teki Chochlika (Piosnki i żarty).djvu/128: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
Status strony | Status strony | ||
- | + | Skorygowana | |
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 2: | Linia 2: | ||
I nieraz sam się dziwię, że cały i żywy |
I nieraz sam się dziwię, że cały i żywy |
||
Wyszedłem z tych opałów. Od świtu jak snopy |
Wyszedłem z tych opałów. Od świtu jak snopy |
||
Padali nasi; — wreszcie |
Padali nasi; — wreszcie wzieliśmy okopy. |
||
Wchodzim breszą do miasta mospanie, aż owo |
Wchodzim breszą do miasta mospanie, aż owo |
||
W mieście trza było walkę zaczynać na nowo, |
W mieście trza było walkę zaczynać na nowo, |