Strona:Juliusz Verne-Podróż do Bieguna Północnego cz.1.djvu/049: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
nowa strona |
|||
Status strony | Status strony | ||
- | + | Skorygowana | |
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 1: | Linia 1: | ||
{{tab}}Dziesiąta godzina wybiła, po niej jedenasta; o pierwszej popołudniu przypadał przypływ |
{{tab}}Dziesiąta godzina wybiła, po niej jedenasta; o pierwszej popołudniu przypadał przypływ morza, a tu żadnej wiadomości! Shandon niespokojnem okiem rzucał na tłum oblegający wybrzeże, chcąc z twarzy czyjejś wyczytać tajemnicę swego przeznaczenia — lecz napróżno. Majtkowie ''Forwarda'' w milczeniu spełniali jego polecenia; oczekując wciąż na udzielenie im wiadomości, nie spuszczali z niego oczu.<br /> |
||
{{tab}}Johnson kończył właśnie wszystkie |
{{tab}}Johnson kończył właśnie wszystkie przygotowania. Niebo chmurami się zaciągnęło, woda poczęła się bałwanić za obrębem portu; wiatr południowo-wschodni rozdymał żagle z pewną gwałtownością, lecz łatwo jeszcze można było wypłynąć z Merseyu.<br /> |
||
{{tab}}Nadeszło południe, a tu jeszcze żadnej |
{{tab}}Nadeszło południe, a tu jeszcze żadnej wiadomości. Doktor Clowbonny przechadzał się niespokojny, lornetując, gestykulując ''niecierpliwy morza'', jak się wyrażał z łacińska, i daremnie usiłował powściągnąć swoje wzruszenie; Shandon aż do krwi gryzł sobie wargi.<br /> |
||
{{tab}}W tej chwili Johnson zbliżył się do niego i rzekł:<br /> |
{{tab}}W tej chwili Johnson zbliżył się do niego i rzekł:<br /> |
||
{{tab}}Poruczniku, jeśli mamy korzystać z odpływu, to nie traćmy czasu, bo i za godzinę ledwie |
{{tab}}Poruczniku, jeśli mamy korzystać z odpływu, to nie traćmy czasu, bo i za godzinę ledwie wypłyniemy z doków.<br /> |