Strona:Juliusz Verne-Podróż do Bieguna Północnego cz.1.djvu/076: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
drobne techniczne |
|||
Status strony | Status strony | ||
- | + | Skorygowana | |
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 1: | Linia 1: | ||
<section begin="VI"/>{{pk| |
<section begin="VI"/>{{pk|lodo|wiskach}} cienie tych, którzy nigdy ztamtąd nie powrócili.<br /> |
||
<br /> |
<br /> |
||
{{---}}<includeonly><br /><br /></includeonly> |
{{---}}<includeonly><br /><br /></includeonly> |
||
Linia 7: | Linia 7: | ||
'''Wejście do cieśniny Dawis’a.'''</center><br /> |
'''Wejście do cieśniny Dawis’a.'''</center><br /> |
||
{{tab}}Dnia tego, ''Forward'' łatwo torował sobie drogę między na pół pokruszonemi lodami; wiatr był przyjazny, temperatura jednak bardzo niska. Prądy powietrza przybywające z nad pól lodowych, ich zimno przejmujące niosły z sobą.<br /> |
{{tab}}Dnia tego, ''Forward'' łatwo torował sobie drogę między na pół pokruszonemi lodami; wiatr był przyjazny, temperatura jednak bardzo niska. Prądy powietrza przybywające z nad pól lodowych, ich zimno przejmujące niosły z sobą.<br /> |
||
{{tab}}Noc pilnej wymagała baczności. W tej |
{{tab}}Noc pilnej wymagała baczności. W tej zacieśnionej przestrzeni skupiały się góry pływające; nieraz po sto odrazu widzieć ich można było na widnokręgu. Pod działaniem fal liżących lody i wpływem kwietniowej atmosfery, góry te odrywały się od brzegów, by później topnieć lub pogrążyć się w otchłaniach oceanu. Należało także wystrzegać się uderzenia o pływające massy drzewa; to też zaciągnięto tak zwane „jaskółcze gniazdo“ na maszt najwyższy. Jestto coś podobnego do beczki o dnie ruchomem; osłonięty nią majtek pilnował morza, oznajmiał o nadpływających lodach, a w potrzebie<section end="VII"/> |