Strona:Juliusz Verne-Podróż do Bieguna Północnego cz.1.djvu/179: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
nowa strona |
m Robot automatycznie zamienia tekst (- +) |
||
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 1: | Linia 1: | ||
{{pk|posta|nowienia}} Hatterasa, który sobie wyrobił był już poprzednio sławę zuchwalca. Usiłował on |
{{pk|posta|nowienia}} Hatterasa, który sobie wyrobił był już poprzednio sławę zuchwalca. Usiłował on korzystać ze wszelkiej sposobności do posuwania się naprzód, bez względu na mogące ztąd wyniknąć następstwa. A na morzach podbiegunowych nie dosyć jest posuwać się; trzeba jeszcze mieć możność utrzymania się na punkcie do którego dotarto i nie narażać się na stracenie go.<br /> |
||
{{tab}}''Forward'' mknął całą siłą pary; czarny dym jego komina wieszał się na błyszczących szczytach gór lodowych. Pogoda zmieniała się nadzwyczaj |
{{tab}}''Forward'' mknął całą siłą pary; czarny dym jego komina wieszał się na błyszczących szczytach gór lodowych. Pogoda zmieniała się nadzwyczaj nagle, przechodząc z suchego zimna do mgły śnieżystej. Bryg niewiele zagłębiał się w wodzie, mógł więc trzymać się blizko zachodniego brzegu. Hatteras czuwał bowiem nad tem aby nie minąć wejścia do ciaśniny Bellot’a; bo gdy z zatoki Boothia niema innego na południe wyjścia, jak zatoka Fury i Hekla mało znana, zatem gdyby ciaśnina Bello’ta pominiętą została lub nie dała się przejść, to nie możnaby było wydostać się z zatoki.<br /> |
||
{{tab}}Wieczorem dostrzeżono zatokę Elwina, |
{{tab}}Wieczorem dostrzeżono zatokę Elwina, odznaczającą się wysokiemi, prostopadłemi skałami; we środę rano nadpłynięto pod zatokę Batty, w której dnia 10-go września 1851 roku, okręt ''Prince-Albert'' stanął na długie zimowisko. Doktór przyglądał się troskliwie pobrzeżu za pomocą lunety, |