Strona:Juliusz Verne-Podróż do Bieguna Północnego cz.1.djvu/239: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
nowa strona
 
m Robot automatycznie zamienia tekst (-­ +)
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 1: Linia 1:
{{tab}}Kapitan Penny w 1851 r. zwiedził kanał Wellingtoński, na statkach wielorybniczych ''lady Fran­klin'' i ''Zofia'', a jeden z jego oficerów, Stewart, dotarłszy do przylądka Beecher pod 76° 20' szerokości, znalazł morze wolne od lodów. Wód też takich spodziewał się i pragnął Hatteras.<br />
{{tab}}Kapitan Penny w 1851 r. zwiedził kanał Wellingtoński, na statkach wielorybniczych ''lady Franklin'' i ''Zofia'', a jeden z jego oficerów, Stewart, dotarłszy do przylądka Beecher pod 76° 20' szerokości, znalazł morze wolne od lodów. Wód też takich spodziewał się i pragnął Hatteras.<br />
{{tab}}— I ja to znajdę, co znalazł Stewart, mówił on do doktora, a wtedy pod żaglami zdołam dopłynąć do bieguna.<br />
{{tab}}— I ja to znajdę, co znalazł Stewart, mówił on do doktora, a wtedy pod żaglami zdołam dopłynąć do bieguna.<br />
{{tab}}— Ale czy nie obawiasz się kapitanie, aby osada twego okrętu...<br />
{{tab}}— Ale czy nie obawiasz się kapitanie, aby osada twego okrętu...<br />
{{tab}}— Osada!... rzekł porywczo i ostro Hatteras.<br />
{{tab}}— Osada!... rzekł porywczo i ostro Hatteras.<br />
{{tab}}I zaraz łagodniejszym głosem, na wielkie zdzi­wienie doktora, dodał:<br />
{{tab}}I zaraz łagodniejszym głosem, na wielkie zdziwienie doktora, dodał:<br />
{{tab}}— Biedni ludzie!... Ale nie! muszą iść ze mną nic nie pomoże... i pójdą...<br />
{{tab}}— Biedni ludzie!... Ale nie! muszą iść ze mną nic nie pomoże... i pójdą...<br />
{{tab}}Pomimo że ''Forward'' nie miał co obawiać się pływających zrzadka ławic lodowych, jednak bardzo wolno posuwał się ku północy, bo wiatry przeciwne zmuszały go do częstych przystanków; aż
{{tab}}Pomimo że ''Forward'' nie miał co obawiać się pływających zrzadka ławic lodowych, jednak bardzo wolno posuwał się ku północy, bo wiatry przeciwne zmuszały go do częstych przystanków; aż