Strona:Juliusz Verne-Podróż do Bieguna Północnego cz.1.djvu/343: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
nowa strona |
m Robot automatycznie zamienia tekst (- +) |
||
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 6: | Linia 6: | ||
{{tab}}Rzeczywiście gromada lisów i niedźwiedzi rzuciła się do sań, szarpiąc umieszczone tam zapasy żywności. Drapieżność zgromadziła tu we wspólnym interesie zwierzęta, nigdy w zgodzie ze sobą nie żyjące, które nie zważając na szczekanie psów, rozrywały wszystko co napotkały.<br /> |
{{tab}}Rzeczywiście gromada lisów i niedźwiedzi rzuciła się do sań, szarpiąc umieszczone tam zapasy żywności. Drapieżność zgromadziła tu we wspólnym interesie zwierzęta, nigdy w zgodzie ze sobą nie żyjące, które nie zważając na szczekanie psów, rozrywały wszystko co napotkały.<br /> |
||
{{tab}}— Ognia! krzyknął kapitan, pierwszy dając strzał ze swej dubeltówki.<br /> |
{{tab}}— Ognia! krzyknął kapitan, pierwszy dając strzał ze swej dubeltówki.<br /> |
||
{{tab}}Towarzysze poszli za jego przykładem. Po tym poczwórnym strzale, niedźwiedzie podniosły łby, pomruczały dziwnie i dały znak do odwrotu, uchodząc drobnym kłusem, któremuby jednak nie |
{{tab}}Towarzysze poszli za jego przykładem. Po tym poczwórnym strzale, niedźwiedzie podniosły łby, pomruczały dziwnie i dały znak do odwrotu, uchodząc drobnym kłusem, któremuby jednak nie dorównał galop najlepszego konia. Za niemi {{pp|po|sunęła}} |