Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom XIII.djvu/235: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
m drobne techniczne |
|||
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 1: | Linia 1: | ||
{{tab}}Dziś tylko żyję. A kiedyby wicher zahuczał, błękit zciemniał, ulewa szumiała, teraz moje dzieci w domu! I zaraz wystawiłbym sobie ich zabawy, Maryi zatrudnienie — ten niebieski pokój stanąłby mi przed oczyma... Karol z konikiem, Emilka z lalką... te obrazy, te książki, te stoliki, krzesełka, wszystko widzę... gwar nawet dzieci słyszę; słyszę zwykłe napomnienie Maryi: „Nie przeszkadzajcie ojcu.“ Czuję szarpnięcie nieposłusznych rączek, słyszę głosy, widzę moje szczęście, czuję, słyszę, widzę... jestem z wami! A możeby też czasem jakie głosy doszły do mnie, jakie słowo w ojczystéj mowie; ach, natenczas spokojniéj skłoniłbym głowę do wilgotnego posłania! Zasnąłbym nakoniec snem wiecznym, kości moje ległyby między braćmi — a teraz... myśli okropna! żebym choć tę pociechę mógł osiągnąć! Dziecinne żądanie! cóż stąd, gdzie moje zwłoki w proch się obrócą? jaka noga po zrównanym grobowcu deptać będzie?<br /> |
<section begin="s6"/>{{tab}}Dziś tylko żyję. A kiedyby wicher zahuczał, błękit zciemniał, ulewa szumiała, teraz moje dzieci w domu! I zaraz wystawiłbym sobie ich zabawy, Maryi zatrudnienie — ten niebieski pokój stanąłby mi przed oczyma... Karol z konikiem, Emilka z lalką... te obrazy, te książki, te stoliki, krzesełka, wszystko widzę... gwar nawet dzieci słyszę; słyszę zwykłe napomnienie Maryi: „Nie przeszkadzajcie ojcu.“ Czuję szarpnięcie nieposłusznych rączek, słyszę głosy, widzę moje szczęście, czuję, słyszę, widzę... jestem z wami! A możeby też czasem jakie głosy doszły do mnie, jakie słowo w ojczystéj mowie; ach, natenczas spokojniéj skłoniłbym głowę do wilgotnego posłania! Zasnąłbym nakoniec snem wiecznym, kości moje ległyby między braćmi — a teraz... myśli okropna! żebym choć tę pociechę mógł osiągnąć! Dziecinne żądanie! cóż stąd, gdzie moje zwłoki w proch się obrócą? jaka noga po zrównanym grobowcu deptać będzie?<br /> |
||
{{tab}}Ach, dziecinne dla rozsądku, dla uczucia niepowściągnięte żądanie spoczywać w cieniu drzew ojczystych, z własnéj ziemi mieć grób usuty! Nie mogę długo pisać, głowa jeszcze słaba, jakiś szum, zamęt...<br /><br /> |
{{tab}}Ach, dziecinne dla rozsądku, dla uczucia niepowściągnięte żądanie spoczywać w cieniu drzew ojczystych, z własnéj ziemi mieć grób usuty! Nie mogę długo pisać, głowa jeszcze słaba, jakiś szum, zamęt...<br /><br /><section end="s6"/> |
||
<center><small>7-my dzień po nowiu.</small></center> |
<section begin="s7"/><center><small>7-my dzień po nowiu.</small></center> |
||
{{tab}}Lecę ze snu i spać nie mogę, zrywam się co chwila, zdaję mi się, że jakieś ogromne nieszczęście padnie na żonę i dzieci... gdy zasnę. Jakże okropnie długa noc przedemną! mokre drzewo ledwo świeci. Teraz to te długie wieczory, które z Maryą tak dobrze spędzałem. Dzieci o téj godzinie już spały, pewnie już ósma być musi — czytanie porywało nas |
{{tab}}Lecę ze snu i spać nie mogę, zrywam się co chwila, zdaję mi się, że jakieś ogromne nieszczęście padnie na żonę i dzieci... gdy zasnę. Jakże okropnie długa noc przedemną! mokre drzewo ledwo świeci. Teraz to te długie wieczory, które z Maryą tak dobrze spędzałem. Dzieci o téj godzinie już spały, pewnie już ósma być musi — czytanie porywało nas<section end="s7"/> |