Strona:Juliusz Verne-Podróż do Bieguna Północnego cz.2.djvu/137: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
drobne redakcyjne
m Robot automatycznie zamienia tekst (-­ +)
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 1: Linia 1:
{{tab}}— Oto macie, rzekł, niektóre ustępy „z Gazety Georgii Północnej.“ Jest tam list adresowany do redaktora:<br />
{{tab}}— Oto macie, rzekł, niektóre ustępy „z Gazety Georgii Północnej.“ Jest tam list adresowany do redaktora:<br />
{{tab}}„Z prawdzwą{{bwd|prawdziwą}} przyjemnością przyjęto pańską propozycyę założenia dziennika; przekonany je­stem że pod pańskim kierunkiem, stanowić on dla nas będzie niemałą rozrywkę i uciechę przez ciąg stu dni ciemnych, które tu przebyć musimy.<br />
{{tab}}„Z prawdzwą{{bwd|prawdziwą}} przyjemnością przyjęto pańską propozycyę założenia dziennika; przekonany jestem że pod pańskim kierunkiem, stanowić on dla nas będzie niemałą rozrywkę i uciechę przez ciąg stu dni ciemnych, które tu przebyć musimy.<br />
{{tab}}„Ponieważ ta sprawa mnie obchodzi, badałem więc wrażenie jakie pańska zapowiedź wywarła na naszem całem towarzystwie, i mogę panu zaręczyć słowy uświęconemi w takich zdarzeniach przez prasę londyńską, że ogłoszenie to zwróciło uwagę całej publiczności.<br />
{{tab}}„Ponieważ ta sprawa mnie obchodzi, badałem więc wrażenie jakie pańska zapowiedź wywarła na naszem całem towarzystwie, i mogę panu zaręczyć słowy uświęconemi w takich zdarzeniach przez prasę londyńską, że ogłoszenie to zwróciło uwagę całej publiczności.<br />
{{tab}}„Zaraz nazajutrz po ukazaniu się prospektu, na pokładzie okrętu było nieznane i niepraktykowa­ne dotąd żądanie atramentu. Zielone sukno na­szych stolików, nagle pokryło się mnóstwem zrzynków od piór, z wielkiem niezadowoleniem jednego z naszych służących, który zmiatając ta­kowe, wpakował sobie jeden za paznokieć.<br />
{{tab}}„Zaraz nazajutrz po ukazaniu się prospektu, na pokładzie okrętu było nieznane i niepraktykowane dotąd żądanie atramentu. Zielone sukno naszych stolików, nagle pokryło się mnóstwem zrzynków od piór, z wielkiem niezadowoleniem jednego z naszych służących, który zmiatając takowe, wpakował sobie jeden za paznokieć.<br />
{{tab}}„Dalej, doszło do mojej wiadomości, że sierżant Martin, tegoż dnia musiał ostrzyć aż dziewięć scyzoryków.<br />
{{tab}}„Dalej, doszło do mojej wiadomości, że sierżant Martin, tegoż dnia musiał ostrzyć aż dziewięć scyzoryków.<br />