Strona:Juliusz Verne-Podróż do Bieguna Północnego cz.1.djvu/304: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
nowa strona
 
Status stronyStatus strony
-
Przepisana
+
Skorygowana
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 1: Linia 1:
{{tab}}Podczas gdy księżyc przyświecał, liczne jego odbicia zjawiały się w atmosferze i blask jego podnosiły. To znowu koła księżycowe otaczały tę gwiazdę nocy, jaśniejącą wówczas zestrzelonem światłem w pośród okręgu świetlanego.<br />
{{tab}}Podczas gdy księżyc przyświecał, liczne jego odbicia zjawiały się w atmosferze i blask jego podnosiły. To znowu koła księżycowe otaczały tę gwiazdę nocy, jaśniejącą wówczas zestrzelonem światłem w pośród okręgu świetlanego.<br />
{{tab}}Dnia 26-go listopada morze przybrało silnie, i woda przeciskała się z gwałtownością przez otwór służący za studnię; podnoszący się żywioł wzruszył grubą warstwę lodu, a głuche i częste trzeszczenie, oznajmiało tę walkę podmorską; na
{{tab}}Dnia 26-go listopada morze przybrało silnie, i woda przeciskała się z gwałtownością przez otwór służący za studnię; podnoszący się żywioł wzruszył grubą warstwę lodu, a głuche i częste trzeszczenie, oznajmiało tę walkę podmorską; na szczęście okręt nie wyszedł ze swego lodowego łożyska, tylko łańcuchy jego rozbujane, brzęczały. Hatteras przewidując ten wypadek, kazał je był umocnić.<br />
szczęście okręt nie wyszedł ze swego lodowego łożyska, tylko łańcuchy jego rozbujane, brzęczały. Hatteras przewidując ten wypadek, kazał je był umocnić.<br />
{{tab}}Następne dni były jeszcze zimniejsze; gęsta mgła zaległa atmosferę; wiatr miótł tumanami śniegu, a trudno było rozpoznać czy one z góry spadają czy też przybywają z rozległych płaszczyzn lodowych.<br />
{{tab}}Następne dni były jeszcze zimniejsze; gęsta mgła zaległa atmosferę; wiatr miótł tumanami śniegu, a trudno było rozpoznać czy one z góry spadają czy też przybywają z rozległych płaszczyzn lodowych.<br />
{{tab}}Osada okrętu zajmowała się różnemi czynnościami, głównie przygotowaniem tłuszczu i tranu z fok zabitych; tłuszcz ten zamienił się w bryły tak zmarznięte, że trzeba je było siekierą rozrąbywać, a każdy kawałek oddzielnie był twardym jak marmur. Takim sposobem zebrano ilość tranu mogącą wypełnić dziesięć baryłek; tu, obejść się było można bez wszelkich naczyń, które zresztą
{{tab}}Osada okrętu zajmowała się różnemi czynnościami, głównie przygotowaniem tłuszczu i tranu z fok zabitych; tłuszcz ten zamienił się w bryły tak zmarznięte, że trzeba je było siekierą rozrąbywać, a każdy kawałek oddzielnie był twardym jak marmur. Takim sposobem zebrano ilość tranu mogącą wypełnić dziesięć baryłek; tu, obejść się było można bez wszelkich naczyń, które zresztą