Na jagody!: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja nieprzejrzana][wersja przejrzana]
Usunięta treść Dodana treść
m Wieralee przeniosła stronę Na jagody (poemat) na Na jagody!, bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: zmiana na tytuł zgodny ze skanem
scalanie proofread
Linia 1:
{{Dane tekstu
[[Autor:Maria Konopnicka|Maria Konopnicka]]
| autor = Maria Konopnicka
 
| tytuł = Na jagody!
 
| podtytuł = Książeczka leśna
== Na jagody ==
| wydawnictwo = Gebethner i Wolff
 
| drukarz =
Tuż nad Bugiem, z lewej strony,</br>
| rok wydania = 1913
Stoi wielki bór zielony.</br>
| miejsce wydania = Warszawa
Noc go kryje skrzydłem kruczem,</br>
| okładka = PL Maria Konopnicka - Na jagody page001.jpg
Świt otwiera srebrnym kluczem,</br>
| strona indeksu = Na jagody! (Konopnicka)
A zachodu łuna złota</br>
| źródło = [[commons:File:PL Maria Konopnicka - Na jagody.djvu|Skany na Commons]]
Zatrzaskuje jasne wrota.
| poprzedni =
 
| następny =
:Nikt wam tego nie opowie,
| inne =
:Moje panie i panowie,
| wikipedia =
:Jakie tam ogromne drzewa,
}}
:Ile ptaszyn na nich śpiewa,
<center>
 
{{JustowanieStart}}
Jakie kwiatków cudne rody,</br>
<pages index="Na jagody! (Konopnicka)"
Jakie modre w strugach wody,</br>
from="PL Maria Konopnicka - Na jagody.djvu/05"
Jak dąb w szumach z wichrem gada,</br>
to="PL Maria Konopnicka - Na jagody.djvu/05"/><hr><br />
Jakie bajki opowiada!
<pages index="Na jagody! (Konopnicka)"
 
from="PL Maria Konopnicka - Na jagody.djvu/07"
:Mało komu tam się uda
to="PL Maria Konopnicka - Na jagody.djvu/40"/>
:Napatrzyć się na te cuda,
{{JustowanieKoniec}}
:Mało kto w wieczornej ciszy
</center>
:Tę borową baśń usłyszy,
{{TekstPD|Maria Konopnicka}}
:Mało kogo bór przypuści
:Do tajemnych swych czeluści,
:Gdzie się kryją jego dziwy:
:Świat jak z bajki – a prawdziwy!!
:Długo na to czekać trzeba,
:Aż się wicher ukoleba,
:Aż drożyny mech wygładzi,
:Aż nas dzięcioł poprowadzi,
:Aż się w dziuplach pośpią sowy,
:Aż zadrzemie dziad borowy,
:Aż obeschną w trawach rosy,
:Aż utkają dywan wrzosy.
 
Wtedy – niech się co chce dzieje,</br>
Dalej, dzieci! Idźmy w knieje!</br>
................................................</br>
Żeby tylko, chowaj Boże,</br>
Nie napotkać gdzie ślimaka...</br>
Jak nic drogę zajść nam może,</br>
A to straszny zawadiaka!
 
:Płaszcz zwinięty ma na grzbiecie,
:Różki stawia na widecie.
:Wali tego cała rota:
:– Raz, dwa, trzy, i marsz, piechota!
 
A nad nimi lecą osy,</br>
Grają, trąbią wniebogłosy,</br>
Aż się echa w boru gonią...</br>
Nie zaczepiaj, bo pod bronią!</br>
Zaraz brzęk się ozwie krótki,</br>
Do ataku brzęk pobudki,</br>
Zaraz idą na bagnety...</br>
Utnie która?– Gwałtu, rety!</br>
A tam siedzi we fortecy</br>
Pająk, co ma krzyż przez plecy</br>
I krzyżakiem się nazywa:</br>
Bestia sroga a złośliwa!
 
:Myślisz – nic,, a tu zasadzka:
:Jak nie chwyci cię znienacka,
:Jak nie zwiąże w łyka, w sznury,
:To nie poznasz własnej skóry.
:I choć nic cię nie zaboli,
:Wziętyś, bratku, do niewoli!
:Co krok strachy, co krok trwogi...
:Z wojskiem ciągną marudery
:Gąsienice w poprzek drogi;
 
A od głównej gdzieś kwatery</br>
Adiutanty złotem świecą,</br>
Na motylich skrzydłach lecą,</br>
Aż im z czubów idzie para:</br>
– Lewo w tył, i – naprzód, wiara!</br>
................................................</br>
Zanim dojdziem, zanim staniem,</br>
Pod borowych szumów graniem,</br>
Nim na roścież, się otworzy</br>
Świat borowy, nasz, a boży,</br>
Posłuchajcie, jak w poranek</br>
Na czernice, na jagody</br>
Szedł do boru mały Janek,</br>
Jakie w boru miał przygody
 
:Ledwo ranne słonko wstało,
:Patrzcie tylko, już jest w lesie!
:Między sosny idzie śmiało,
:Dwie krobeczki w ręku niesie;
 
Kapelusik wziął czerwony,</br>
Żeby go się bały wrony,</br>
A choć serce mu kołata,</br>
Nic nie pyta! kawał chwata!</br>
– Na bok, tarnie i wikliny!</br>
Dziś są Mamy imieniny:</br>
Niespodziankę Mamie zrobię,</br>
Jagód zbiorę w krobki obie,</br>
Leśna rosa je obmyje,</br>
Paprociany liść nakryje.</br>
Ciszkiem, chyłkiem po polanie</br>
Wrócę, zanim Mama wstanie,</br>
No, i będzie niespodzianka:</br>
Dar od boru i od Janka!
 
:A czy jakie zamówienie?...
:Szuka Janek, co ma siły,
:A tu – żeby na nasienie!
:Tak jagódki się pokryły.
:Szuka w prawo, szuka w lewo,
:Między brzozy, między sosny,
:Wreszcie tam, gdzie ścięte drzewo,
:Siadł zmęczony i żałosny.
 
Na płacz mu się zbiera prawie...</br>
Wtem, gdzie szara ziemi grudka,</br>
Tuż przed sobą ujrzy w trawie</br>
Brodatego Krasnoludka.</br>
Krasnoludek, wszakże wiecie,</br>
To najmniejszy człeczek w świecie</br>
I nie straszy ani trocha,</br>
A nad wszystko dzieci kocha!</br>
Krasnoludek różny bywa:</br>
Jeden Polny – ode żniwa,</br>
Drugi Pszczelny, rządzi ulem,</br>
Ten był – Jagodowym królem.
 
:Jagodowy król po borze
:Jak po własnym chodzi dworze,
:Mech mu leśny łoże ściele,
:Z wilg i drozdów ma kapelę,
:Gdzie bądź stąpi – kwiaty, zioła
:Pochylają wonne czoła,
:A w największą nawet ciszę
:Trzcina przed nim się kołysze.
:Jagodowy król – pan z pana!
:Szata na nim cudnie tkana,
:Korony zaś nie używa,
:Bo za duża jest i krzywa.
:Lecz i bez niej w jednej chwili
:Obaj z Jankiem się zmówili.
 
Król zaświstał w orzech pusty.</br>
Wnet szastnęło między chrusty</br>
– Król ma służbę znakomitą,</br>
Wiewióreczki z rudą kitą –</br>
I w skok chyże jego posły</br>
Obie krobki w bór poniosły.
 
:– To i my idźmy za niemi! –
:Rzekł do Janka król łaskawie.
:Idą, a tu czerń na ziemi:
:Wielkie mrówki pełzną w trawie...
:Ledwie przeszły, pająk srogi
:Kosmatymi stąpa nogi...
 
Zatrwożył się nasz chłopczyna.</br>
– Nic się nie bój!!– król mu powie..</br>
– Włos nie spadnie ci na głowie!</br>
To jest dobry starowina,</br>
Pierwszy tkacz mojego dworu,</br>
Od sajety i bisioru.</br>
Ten pas, spojrzyj, srebrno-złoty,</br>
Jego właśnie jest roboty...</br>
Te zaś moje pracowniki</br>
Stawią mosty i chodniki.</br>
Krocie tego mamy, krocie!
 
:A wtem cień ich objął chłodem,
:Weszli w gąszcz, między paprocie,
:Jaś za królem, a król przodem.
 
Idą, aż tu nowe dziwy!</br>
Krzyknął Janek, podniósł głowy:</br>
Jako w sadzie stoją śliwy,</br>
Tak tu gaj był jagodowy.</br>
A jagody wszędzie wiszą,</br>
Na szypułkach się kołyszą,
 
:A tak każda pełna soku,
:Że się prawie czerni w oku.
:Zapatrzył się nasz chłopczyna,
:A król podparł boki oba:
:– Tu się państwo me zaczyna;
:Jakże waści się podoba?...
:I pod wąsem się uśmiecha,
:A miał wąsy jako strzecha.
 
A wtem nagle się ukaże</br>
Dwór królewski. Jak wspaniały!</br>
Dach go kryje srebrnobiały!</br>
Ślimak trzyma przed nim straże,
 
:A żywiczna cienka ściana
:Świeci słońcem wyzłacana.
:Przede dworem, jak się godzi,
:Królewicze stoją młodzi
 
I witają pięknie gościa</br>
Oraz ojca Jegomościa.</br>
A na każdym kubrak siny,</br>
Jakby z czarnej jagodziny,</br>
Jasne oczy zmyte rosą,</br>
Krągłe mycki, nogi boso.</br>
Macie w całej tu postaci</br>
Jagodowych siedmiu braci.
 
:Król nie wyrzekł ani słowa,
:Tylko w róg zatrąbił złoty
 
I wnet dziatwa Jagodowa</br>
Porwała się do roboty.</br>
Co tam krzyku! Co tam śmiechu!</br>
Co zabawy i pośpiechu!</br>
Na krzewiny, na łodygi</br>
Pną się, lezą na wyścigi,</br>
Na wyścigi, na wyprzody</br>
Najpiękniejsze rwą jagody.</br>
I tak prawie w jednej chwili</br>
Całą krobkę napełnili,</br>
Którą wiewióreczki-posły</br>
W skok po czubach drzew przyniosły.
 
:– Popłyniemy teraz dalej,
:Gdzie borówek jest kraina! –
:Królewicze rzekną mali. –
:W imię Ojca, Ducha, Syna,
:Chlust na wodę! Szust po fali!
:Tęga łódka – drzewna kora,
:Setny żagiel – liść z jawora...
 
Nie potrzeba nam i wiosła,</br>
Sama struga będzie niosła,</br>
Nie potrzeba i sternika,</br>
Powiedzie nas kaczka dzika!</br>
Szumią trzciny, tataraki,</br>
Modra ważka cicho leci...</br>
Pyta żabka: – Kto tam taki?</br>
– Jagodowe płyną dzieci!
 
:Poza strugą, poza wodą
:Jazda wierzchem przez burzany!
:Cztery konie z stajni wiodą,
:Każdy rumak zawołany.
:Dosiadają oklep grzbieta
:I – hop cwałem!!... Heta! Heta!
 
Na bok, trawy i paprocie,</br>
Bo stratujem wszystko w locie!</br>
Umykajcie, tarnie, głogi,</br>
Jaszczureczki, na bok z drogi!</br>
Leci tętent przez pustosze,</br>
Aż się echo niesie w ciszy...</br>
Pędzą! Któż by odgadł, proszę,</br>
Że wierzchowce – leśne myszy?</br>
Co to jeszcze z tego będzie!</br>
W Janku aż się śmieje dusza,</br>
Ledwie że nie zgubił w pędzie</br>
Czerwonego kapelusza.
 
:A wtem – prrrr! – zakrzykną społem
:I wstrzymują konie rącze.
:Patrzą – siedzą panny kołem,
:(Powój się nad nimi plącze).
:Każda białą sukieneczkę
:I czerwoną ma czapeczkę,
:Każda warkoczyki złote,
:Każda w ręku ma robotę
:I to samo pilnie czyni,
:Co i pani Ochmistrzyni.
:Szastną chłopcy ukłon żwawo,
:Oczy w lewo, nosy w prawo,
:Jak przystoi dla honoru
:Młodzi wychowanej w boru.
:A najstarszy śmiało powie:
:– Prezentuję was, panowie:
:To jest gość nasz, mały Janek,
:To – pięć panien Borówczanek.
 
I od słowa wnet do słowa</br>
Potoczyła się rozmowa:</br>
Jako panny są sierotki</br>
Na opiece swojej ciotki,</br>
Imci pani Borówczyny;</br>
Jakie w boru są nowiny,</br>
Jak się czyżyk czubi z żoną,</br>
Jak jastrzębia powieszono,</br>
Co wybierał drozdom dzieci,</br>
Jakie dudek stroi psoty,</br>
Jak tu miesiąc nocą świeci,</br>
Jako pannom promień złoty</br>
Powyzłacał nocą włosy,</br>
Jak się myją w kroplach rosy,</br>
Jak im brzózki suknie tkały,</br>
Srebrnej kory dodawały,</br>
Jak pończoszki te zielone</br>
Na igliwiu są robione,</br>
Jak biedronki mód nie znają</br>
I w kropeczki suknie mają,</br>
Jako jednej pannie Basia,</br>
Drugiej Julka, trzeciej Kasia,</br>
Czwartej Zosia, piątej Hania,</br>
Jak je słowik uczy grania...</br>
Wtem kiwnęły wszystkie główki,</br>
Piękny dyg – i frrr....w borówki.
 
:Nie minęła jeszcze chwila
:Na zegarku u motyla,
:Nakręconym jak należy,
:Podług złotej słońca wieży,
:Kiedy panny już zebrały
:Słodkich jagód koszyk cały.
 
Wnet dla pani Borówczyny</br>
Niosą hamak z pajęczyny</br>
I związawszy u lebiody</br>
Nuż kołysać się w zawody!</br>
Jak zabawa, to zabawa!</br>
Choć kto spadnie, miękka trawa.</br>
Jagodowi królewicze</br>
Poszli z piasku kręcić bicze,</br>
Hania gospodarzy z ciotką,</br>
Pcha co siły hamak Basia,</br>
A zaś Julka, Zosia, Kasia</br>
Przyśpiewują piosnkę słodką.
 
:Wtem ich ciotki głos doleci:
:– Panny!! Panny!... Dzieci! Dzieci!...
:Pójdźcie podjeść, czym bór darzy,
:Hania dzisiaj gospodarzy!
:Biegną; każdy się sadowi,
:Idzie Hania z ciemną rzęsą.
:Królewicze Jagodowi
:Jedzą, aż się uszy trzęsą...
:Imci pani Borówczyna
:Niesie półmich wprost z komina,
:Przy niej służba nieustanna:
:To ta panna; to ta panna...
:Śmiech i wrzawa! Lecą głosy:
:„A sio, osy! A sio, bąki!”
:A już trawy pełne rosy,
:Już liliowe dzwonią dzwonki...
:Zza gór kędyś i zza morza
:Wieczorowa idzie zorza.
 
Więc się chłopcy porwą z ziemi:</br>
– Dziękujemy za gościnę! –</br>
Nożętami – szast – bosemi,</br>
I wio, na wóz – na drabinę!</br>
Parskną konie, zarżą sobie</br>
(Garniec owsa miały w żłobie)</br>
I wyciągną kłus tak tęgi,</br>
Aż lejc trzeszczy i popręgi!
 
:Jakby z wiatrem pędzi bryka...
:Janek trzyma się koszyka,
:Inni, jako który może,
:W drabkach stoją na rozworze.
:Jeszcze nie zabłysły gwiazdy,
:Jeszcze zachód gra nad borem,
:Kiedy z tej szalonej jazdy
:Przed królewskim wytchli dworem.
:Król im przeciw wyszedł stary,
:Miły uśmiech lśni z oblicza.
:– A prrr.... gniady! A prrr... kary!
:Ognia z pakuł! Pif, paf z bicza!
 
Przecknął Janek na trzask bata:</br>
– Co to było!! Jak to było?</br>
Znikła króla srebrna chata...</br>
Czyżby mu się tylko śniło?</br>
Czyżby przespał tyle czasu</br>
Na sosnowym pniu wśród lasu?</br>
– Gdzież tam!! Wszakże jakby żywą</br>
Widzi króla brodę siwą,</br>
Królewicze na bosaka,</br>
Hanię, co ma z róż buziaka,</br>
Cztery konie, wóz w drabiny,</br>
Czepiec pani Borówczyny,</br>
Słyszy śmiechy i okrzyki,</br>
Słyszy nawet turkot bryki!</br>
A tu wkoło nic – ni śladu....</br>
Przypomina Janek sobie...</br>
Dziwy, dziwy mu się roją,</br>
Ani sposób dojść do ładu...</br>
A wtem spojrzy – krobki obie</br>
Pełne jagód przy nim stoją.
 
:Wrócił, cicho stanął w progu,
:Mama śpi?– To chwała Bogu!
:Złotych jaskrów narwał w dzbanek,
:Kwieciem potrząsł obrus biały,
 
A tuż obok filiżanek</br>
Dwie krobeczki jagód stały.</br>
Zaś napisał na arkuszu:</br>
„Mojej Mamie zdrowia życzę!”</br>
Nad tym, pełen animuszu,</br>
Wymalował królewicze,</br>
A zaś niżej jak róż wianek</br>
Dał pięć panien Borówczanek.</br>
Jak się Mama ucieszyła,</br>
Jak wyborna kawa była,</br>
Jak jagody zaraz dano</br>
Z miałkim cukrem i śmietaną,</br>
Jak się wszyscy – starzy, mali,</br>
Królewiczom dziwowali,</br>
Jak dom cały kręcąc głową</br>
Stał przed panien tych obrazem,</br>
O tym chyba książkę nową</br>
Napiszę wam innym razem!
 
[[Kategoria:Maria Konopnicka]]