Strona:Janusz Korczak - Koszałki Opałki.djvu/83: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja nieprzejrzana] | [wersja przejrzana] |
robot tworzy pustą stronę |
|||
Status strony | Status strony | ||
- | + | Bez treści | |
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 1: | Linia 1: | ||
Nawymyślał mi mój zwierzchnik: |
|||
— Albo gospodarz wyrzuci cię na cztery wiatry, albo przeniosę się do innej jadłodajni, bałwanie! |
|||
Kelner zwykle nic nie odpowiadał; rzadziej bąknął coś pod nosem, co zapewne było z jego strony protestem przeciw moim uroszczeniom, lub usprawiedliwieniem. |
|||
A teraz wyobraźcie sobie, że przed tygodniem kelner ów podał mi czarną kawę bez cukru. |
|||
— A cukier? — pytam z oburzeniem. |
|||
— Ach, zapomniałem — odparł spiesznie. |
|||
— Ale napiwka nie zapomnisz wziąć, co? |
|||
Po chwili zjawiła się cukiernica. |
|||
— Przepraszam pana — powiedział kelner. |
|||
— Jakto, przepraszasz? |
|||
— Ja pana przepraszam, że zapomniałem podać cukier do kawy. |
|||
W pierwszej chwili myślałem, że drwi ze mnie. |
|||
— Zbogaciłeś się już? Może dom sobie kupujesz? |
|||
Spojrzałem na niego ostro. |
|||
Patrzę: on jest mężczyzną lat około trzydziestu, z siwiejącemi na skroni włosami; ma nos, oczy, uszy. Właściwie co w tem dziwnego? No nic. Choć na razie ździwiło mnie, że kelner ma |
|||
Stopka (noinclude): | Stopka (noinclude): | ||
Linia 1: | Linia 1: | ||
<references/> |
|||
__NOEDITSECTION__ |