Strona:Janusz Korczak - Koszałki Opałki.djvu/200: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja nieprzejrzana][wersja przejrzana]
 
robot tworzy pustą stronę
Status stronyStatus strony
-
Przepisana
+
Bez treści
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 1: Linia 1:


— Cieszy mnie to — odparłem niechętnie.

Poczciwy Władek jeden tylko szczerze zajmował się moim losem, po za godzinami pracy biegał z wywieszonym językiem po mieście, każdemu opowiadał o «fatalnem położeniu swego przyjaciela ze szkolnej ławy», i regularnie co dwa dni wpadał do mnie z krzykiem:

— Mam dla ciebie świetną posadę: 1500 rocznie, mieszkanie, opał, światło. Mówię ci: cud.

Rezultat był taki, że budził mi dzieci, a nas wyprowadzał z równowagi i pogrążał w jeszcze większe zniechęcenie. Z początku rzucałem mu się na szyję, potem tylko dziękowałem serdecznie, potem mówiłem:

— Zobaczymy.

A dziś oto miałem serdeczną chęć powiedzieć:

— Idź sobie do djabła, mój kochany, i nie budź bachorów.

Bo wszystkie sto dwadzieścia rekomendacji Władka na djabła się nawet nie zdały.

— Ja wiem, że ty mi nie wierzysz — odparł smutnie — ale zobaczysz, przekonasz się.

Rozwinął butelkę z papieru, poprosił o grajcarek. Otworzył. Poprosił o kieliszek, a ponieważ kieliszka nie miałem, wziął szklankę i do połowy napełnił wódką, zwaną monopolem.

— Masz, pij!

— Zwarjowałeś?
Stopka (noinclude):Stopka (noinclude):
Linia 1: Linia 1:
<references/>
__NOEDITSECTION__