Strona:Janusz Korczak - Koszałki Opałki.djvu/147: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
m 1 wersja |
|||
Status strony | Status strony | ||
- | + | Przepisana | |
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 1: | Linia 1: | ||
{{tab}}Ździś nigdy nie dłubał palcem ani w nosie, ani w torcie, me wyjadał rodzynków z bab wielkanocnych, nie bawił się piaskiem, nie brudził rączek, nie walał ubranek ani kremem, ani wisienkami, ani niczem.<br /> |
|||
{{tab}}Jak on się ślicznie kłaniał, jak on się umiał grzecznie bawić z dziewczynkami, z jaką powagą i uczuciem deklamował wierszyki na imieninach mamy i papy.<br /> |
|||
{{tab}}Nigdy nie grymasił: rano wypijał kakao z biszkoptami, potem siedział na kreśle{{Błąd w druku|krześle}} i układał domki z cegiełek, potem zjadał kotlecik z białego mięsa, potem przychodziła freblówka na dwie godziny. Przed obiadem wychodził z mamą na wizyty lub za sprawunkami. Potem jadł obiad. Znów się grzecznie bawił, albo miał lekcję konwersacji francuskiej, albo grał na skrzypcach. Potem jadł kotlecik na podwieczorek. Wieczorem jadł z rodzicami kolację, albo szedł do teatru na operetkę.<br /> |
|||
{{tab}}Było to dziecko tak rozumne, wykwintne, starannie wychowane, wrażliwe.<br /> |
|||
{{tab}}Oddano go do szkół.<br /> |
|||
{{tab}}Wrócił raz do domu z guzem na czole. Ojciec był zagniewany na szkołę, a matka płakała i chciała go już w domu kształcić.<br /> |
|||
{{tab}}Innym razem wrócił ze szkoły i przy stole, przy rodzicach, zapytał:<br /> |
|||
Stopka (noinclude): | Stopka (noinclude): | ||
Linia 1: | Linia 1: | ||
<references/> |
|||
__NOEDITSECTION__ |